Najtragiczniejsze są te podziemia z Nihlathakiem na Piekle. O ile nie gram nekromantą lub barbarzyńcą to zawsze mam obiekcje co do tego poziomu. Wybuch zwłok bywa... denerwujący. Zmierzyłem się kiedyś z Nihlathakiem na wybuch zwłok. Na normalnym wygrałem w cuglach, na koszmarze to samo, ale na piekle... tu przegrałem. Chodziło w tej rywalizacji o wykończenie wroga tylko za pomocą wybuchu zwłok. Mój wróg wygrał, bo miał więcej "mięska" pod ręką

Na wszystkich poziomach denerwuje mnie sanktuarium Diablo, a już na Piekle to bywało różnie. Ci magowie-rycerze co rusz rzucali klątwy, a jak już dostałem żelazną dziewicę to było niewesoło... Wkurzał mnie też ten poziom trudności, bo co rusz jakiś potworek miał zamrażającą aurę (krzywdy nie czyniła za wielkiej, ale spowalniała moją postać) + przekleństwo, które wkurzało mnie za każdym razem jak grałem barbarzyńcą, który miał szukać przedmiotów. Wróćmy do sanktuarium Diablo. Uganiałem się za Siewcą Śmierci (championem) - ten latał jak głupi, był odporny na magię i gonił po całej lokacji chowając się za innymi. Oczywiście inne potworki odporne na ataki fizyczne, magię, błyskawicę, rzucające przekleństwo i mające twardszą skórę. Mój najemnik zginął po 2 ciosach (mając ponad 1000 życia), zaś mój cień rzucał pułapki (magiczne) - równie dobrze mógłbym w niego rzucać orzeszkami. Bawiłem się tak ponad pół godziny, aż dopadłem Siewcę Śmierci.
Z drugiej strony lubię sobie zabijać Diablo mając Chwyt Wampira i broń zwracającą procent życia za trafienie. Dodaj do tego Tarczę Burzy i okazało się, że na każdym poziomie trudności mogłem się zmierzyć z Diablo w walce twarzą w twarz. Bez wypicia żadnej miksturki i teleportu do miasta załatwiłem Pana Grozy.
Wybrać ulubiony poziom? Koszmar. Raz, że nazwa a dwa - lepiej wyważone potworki i okazja do łatwiejszego zdobycia przedmiotów. Do tego pewnie sentyment, jak to kiedyś zapisało się w kalendarzu datę przejścia D2 po czym okazało się, że jest inny poziom trudności i wcale mi nie było z tego powodu przykro