No dobra. trochę tych lektur się przeczytało (nawet sporo w porównaniu do innych osób w mojej klasie).
Co przeczytałem i się nawet spodobało?
- "Dżuma"
- Opowiadania Borowskiego (czytałem tylko kilka, zgodnie z programem podstawowym)
- "Nie-boska komedia"
- nowelki z czasów pozytywizmu
- "Lalka" - wziąłem ją jako jedyną książkę na narty. W czasie wolnym mogłem albo się nudzić, albo to czytać. Wciągnąłem się

I co było na maturze? "Lalka"

A po maturze pytania "O czym pisałeś i czemu o Lalce?"
- "Granica" - zazwyczaj takie książki mnie nie wciągają, ta też nie wciągnęła przesadnie, ale ją skończyłem.
- "Stowarzyszenie umarłych poetów" - nadprogramowa lektura w gimnazjum. Była fajna, jak z resztą większość lektur nadprogramowych.
- "Syzyfowe prace" - w gimnazjum przeczytana w jedno popołudnie i pół nocy. Sprawdzian był następnego dnia...
- "Pan Tadeusz" - rację miała moja gimnazjalna polonistka - im jest się starszym, tym bardziej się podoba. Kiedyś na pewno do tego wrócę.
Czego nie potrafiłem ścierpieć?
- Sienkiewicza - nie skończyłem czytać żadnej jego książki. Ani trylogii, ani "Krzyżaków", ani nawet "W pustyni i w puszczy", a "Quo Vadis" nigdy nawet nie zacząłem. Zwyczajnie odrzuca mnie od jego książek. Nie potrafię racjonalnie wyjaśnić, dlaczego.
Pozostałych lektur albo:
a) nie przeczytałem (z lenistwa, z niechęci, bo było coś lepszego do czytania itp.), ale takich było w gruncie rzeczy niewiele.
b) mam do nich stosunek neutralny "Okej, przeczytałem, rewelacji nie było, ale też nie musiałem się zmuszać..."