Lektury szkolne - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

kuchikisan,
Przeczytałem i polecam :
Quo Vadis Sienkiewicza
Lalke Prusa
Zbrodnie i kare Dostojewskiego
Jądro Ciemności Conrada, powstałe nawet film na podstawie powieśći, "Czas Apokalipsy" F.F. Copoli- akcja toczy sie co prawda w wietnamie a nie w afryce ale fabula jest podobna.
Wesele Wyspiańsiego
Świętoszek Moliera i to by było chyba na tyle z lektur ktore mi sie podobaly.

Nie polecam:
Mickiewicza, Słowackiego, Sofoklesa, Szespira, Krasińskiego i Żeromskiego.
Najgozej czytalo mi sie ksiazki naszego "wieszcz narodowego" - Mickiewicza. Przyeczytalem tylko Dziady cz. 3, Pana Tadka nie ruszyłem.
Marigold,
Mari nie będzie biła xD nie wiem, dlaczego pomyliłam. Brawa dla mnie (sama jak tu dziś weszłam, zaśmiałam się ze swojej głupoty lajlaj)
Ostatnio przeczytałam "Granicę" - nie jest taka zła.
Nitrea Celebgwaew,
Kurczę, wychodzi na to, że straszny wyłom tu w wyznawcach Sienkiewicza zrobię '.

Z lektur, które radości mi bynajmniej nie sprawiały:

Krzyżacy Sienkiewicza - ledwo ją doczytałam, a to i tylko dlatego, że byłam wtedy w gimnazjum i miałam ambicję ją doczytac. Męczyły mnie opisy, męczyła mnie idealizacja postaci, męczyły mnie same postacie - miejscami mdłe dla mnie niesamowicie. Jedynie Juranda akceptowałam . Szczerze mówiąc uważam Krzyżaków za najgorszą pozycję na całej liście lektur...

Słowacki - ogółem . Niestety, ale po prostu go nie lubię. I jedynę co mogę powiedzieć, to powtórzyć "bo Słowacki wielkim poetą był!". Zawsze wolałam Mickiewicza

Cierpienia młodego Wertera Goethego - cierpiałam rownie mocno co i on, czytając.

Potop Sienkiewicza też mnie zmęczył. po prostu idealizacja polskiej historii i schemat historii Sienkiewicza na dłuższą metę przestaje cieszyć.

Z tych przeze mnie polecanych:
Quo Vadis i Ogniem i Mieczem Sienkiewicza - Mari nie bij
Mrożek - i choćby Tango
Molier - Świętoszek albo Skąpiec
Prus - Lalka
Witold Gombrowicz -Ferdydurke
Michał Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Poezja Szymborskiej, Przerwy Tetmajera i Miłosza - np. Koniec Świata
Gustaw Herling-Grudziński - Inny świat
Karol Dickens - Opowieść wigilijna
Aleksander Fredro - Zemsta
Aleksander Kamiński -Kamienie na szaniec
Czechow - nowele
Arkham,
Co do Zeromskiego to jestem absolutnie pewien, że on z pełną premedytacją siadał, wyciągał maszynę do pisani i myślał coś w stylu "Kurde, nie mam pomysłu na ekscytującą fabułę, styl też mam nieciekawy...Hmmm nie ma wyboru, napiszę coś co nie ma się podobać. Stworzę dzieło które będą wyklinać a wszyscy i tak będą to czytać! Stworzę coś co będzie traumą dla pokoleń! Stworzę idealną lekturę szkolną!"
Co jest ciekawe. Bo, jak mawiał Feliks Kres, wcale nie trzeba być pisarzem. Nikt nie dostaje odgórnego nakazu. Równie dobrze można zostać piekarzem, szewcem, tramwajarzem. I naprawdę, naprawdę, nie wiem co skłoniło Żeromskiego, by chwycić akurat za pióro a nie za, dajmy na to, patelnię czy kilof.

EDIT:

Cytat

Najbardziej znienawidzone? Nie wiem, chyba Słowackiego "Quo Vadis". Porażka.

Tutaj kolega akurat nie trafił, ale pytanie za 100 punktów. Kto napisał "Pana Tadeusza"?
Pytam serio.
Atis,
Nigdy, ale to nigdy więcej w życiu nie dotknę "W pustyni i w pu(/a)szczy". NIGDY. Podobnie jak "Syzyfowych prac". Czytam wszystkie lektury szkolne. Wszystkie. Ale tego, nigdy nie dokończyłam. Czytałam ostatnie zdanie, do którego dochodziłam kartkując rozdziały. Po "Syzyfowych pracach" poznałam pełną moc określenia "żeromszczyzna". Szkoda, że tak boleśnie.
Miło wspominam "Małego Księcia", jak chyba każdy i, o zgrozo, lekturę z drugiej klasy podstawówki "Oto jest Kasia". W życiu nie czytałam tak świetnej książki. Przysięgam. Tak mi się podobała... chociaż już nie pamiętam o czym była... ale była zaje... fajna 8D.
Biblia też się liczy jako lektura szkolna? Nienawidzę czytania Biblii... damnit.
Oj, niedługo dowiem się nico o lekturach licealnych. Huhu, czeka mnie Trylogia. Nie mogę się doczekać. Po "Krzyżakach" byłam napędzona na nią. Ale nie aż tak, żeby sięgnąć po tom na półkę...
Arkham,
Ulubione lektury?
-Ferdydurke
-Mistrz i Małgorzata
-Sklepy Cynamonowe
Nie będę opisywał każdego, bo to temat na osobne tematy a co najmniej posty.
Zgadzam sie natomiast ze Strażnikiem, nie mogę się przekonać do Sienkiewicza. No nie potrafię i już.
No i największym koszmarem wśród lektur były dla mnie (i nie tylko dla mnie) "Cierpienia Młodego Wertera".
O matko..jaka była z niego...no...nie bójmy się tego słowa. Ciota no...Innego określenia nie znajduję. Co więcej cicho przytaknęła mi nawet swego czasu profesorka z polskiego..
Strażnik,
No dobra. trochę tych lektur się przeczytało (nawet sporo w porównaniu do innych osób w mojej klasie).
Co przeczytałem i się nawet spodobało?
- "Dżuma"
- Opowiadania Borowskiego (czytałem tylko kilka, zgodnie z programem podstawowym)
- "Nie-boska komedia"
- nowelki z czasów pozytywizmu
- "Lalka" - wziąłem ją jako jedyną książkę na narty. W czasie wolnym mogłem albo się nudzić, albo to czytać. Wciągnąłem się I co było na maturze? "Lalka" A po maturze pytania "O czym pisałeś i czemu o Lalce?"
- "Granica" - zazwyczaj takie książki mnie nie wciągają, ta też nie wciągnęła przesadnie, ale ją skończyłem.
- "Stowarzyszenie umarłych poetów" - nadprogramowa lektura w gimnazjum. Była fajna, jak z resztą większość lektur nadprogramowych.
- "Syzyfowe prace" - w gimnazjum przeczytana w jedno popołudnie i pół nocy. Sprawdzian był następnego dnia...
- "Pan Tadeusz" - rację miała moja gimnazjalna polonistka - im jest się starszym, tym bardziej się podoba. Kiedyś na pewno do tego wrócę.

Czego nie potrafiłem ścierpieć?
- Sienkiewicza - nie skończyłem czytać żadnej jego książki. Ani trylogii, ani "Krzyżaków", ani nawet "W pustyni i w puszczy", a "Quo Vadis" nigdy nawet nie zacząłem. Zwyczajnie odrzuca mnie od jego książek. Nie potrafię racjonalnie wyjaśnić, dlaczego.

Pozostałych lektur albo:
a) nie przeczytałem (z lenistwa, z niechęci, bo było coś lepszego do czytania itp.), ale takich było w gruncie rzeczy niewiele.
b) mam do nich stosunek neutralny "Okej, przeczytałem, rewelacji nie było, ale też nie musiałem się zmuszać..."
Medivh,
Z "Dekamerona" musieliśmy czytać "Sokoła" (nic szczególnego) i jedną wybraną. Oczywiście większość (w tym ja) wybrała opowieść o zapędzaniu diabła do piekła ("Diabeł i piekło" bodajże) - warto przeczytać chociażby dlatego, że przy omawianiu tego opowiadania na lekcji jest niezła beka Taka historyjka o celibacie zakonnych, potraktowana z przymrużeniem oka.
Sosna,
Większość lektur szkolnych jest dla mnie nudna, choć ogólnie lubię czytać.
Jeśli chodzi o Krzyżaków, to nie byli źli ale w pewnym momencie zaczynałem odnosić wrażenie, że to jakaś moda na sukces
Syzyfowe Prace- strasznie nudna (choć może i pouczająca), momentami przez długi czas zupełnie nic się nie dzieje
Jeśli chodzi o Kamienie na szaniec, to była to nawet ciekawa książka, bardzo dobrze opowiadająca o czasach II Wojny Światowej, no i nie była ona zbyt długa
Desdeamona,
Zależy co dla kogo obowiązkowe i co poloniście się ubzdura, ja musiałam "Dekameron" czytać cały i ani trochę mi się nie podobał (i to nie dlatego, że jest dość "niegrzeczny".)

A "Quo Vadis" Mari napisał Sienkiewicz, a nie Słowacki
Finrod,
Generalnie, oprócz jednej bzdurnej lektury z gimnazjum - "Świata według Zofii" (która to była wymysłem mojej polonistki i trzeba ją było kupowac, bo w bibliotekach nie było) - przeczytałem wszystko.
Najbardziej podobały mi się:
-"Dżuma"
-"Stowarzyszenie umarłych poetów"
-Trylogia Sienkiewicza
-"Zbrodnia i kara"
-"Ludzie Bezdomni"
-"Ferdydurke"
-"Nad Niemnem"
-Opowieści Borowskiego
-"Robinson Cruzoe"

Z czym męczyłem się strasznie:
-"Granica"
-"Jądro ciemności"
-"Quo Vadis"
-"Nieboska komedia"
Sodalis,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Marigold dnia śro, 17 wrz 2008 - 18:15 napisał

[..]Najbardziej znienawidzone? Nie wiem, chyba Słowackiego "Quo Vadis". Porażka.


[zlosliwosc] Nie znam? Jakiś Biały Kruk? [/zlosliwosc]
Ekhtelion,
A tobie co Tokar? Wzięła cię tęsknota za szkołą? .
Marigold,
"Zbrodnia i Kara" dawała radę Aż dziwne, że nikt jeszcze nie wymienił moich ukochanych "Sklepów cynamonowych" - książka cudna, czytałam rozanielona i co jakiś czas lubię do niej wracać.
"Wesele" polecam w zestawieniu z przedstawieniem, którym ostatnio zajął się szczeciński teatr - jeśli ktoś ma możliwość odwiedzenia, to koniecznie:)
Decameron, Desko, też jest ciekawy. Szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę to, w jakich okolicznościach powstał. O ile się nie mylę, obowiązkowy jest tylko "Sokół" z niego - chyba najgrzeczniejsze z opowiadań.

Najbardziej znienawidzone? Nie wiem, chyba Słowackiego (lajlaj Sienkiewicz blondi) "Quo Vadis". Porażka.
Medivh,
Do tej pory jedyna lektura jakiej nie dałem rady przebrnąć to "Cierpienia Młodego Wertera" Goethego. Ta książka jest po prostu tragiczna (zarówno dosłownie, jak i w przenośni ). Co ciekawe ze streszczenia wynika nawet, że książka może być ciekawa. Jednakże po 40 stronach dałem za wygraną i wróciłem do "Obrońców Królestwa" Kossakowskiej...

Co warto na pewno przeczytać:

- "Krzyżacy" Sienkiewicza - świetna książka w klimatach jakie chyba wszyscy lubimy.
- "Kamienie na szaniec" Kamińskiego
- "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa - książka trudna, pełna metafor i na pewno nie dla wszystkich. Teraz już chyba nawet lekturą nie jest.
- Różne nowele - nie dość, że krótkie, to zazwyczaj są nawet ciekawe ("Kamizelka" chociażby).
- "W pustyni i w puszczy" Sienkiewicza - pomijając dłużące się opisy przyrody nawet ciekawa lektura z podstawówki.
- "Mały Książę" Exupery'ego - obowiązkowo dla każdego!
- "Syzyfowe Prace" Żeromskiego - nie jest porywająca, momentami strasznie nuży, ale daje ogólne pojęcie o szkolnictwie XIX wieku.

Większość lektur nie jest ani ciekawa, ani nazbyt tragiczna. Znaczy się, że jak ma się chwilę wolną, to można przeczytać. Do takich zaliczam m.in. "Konrada Wallenroda" Mickiewicza czy "Zemstę" Fredry. Także do większości lektur z pewnością nigdy nie wrócę.
Sodalis,
Kolejny temat rzeka

Może zacznę od tego czego nie lubię bo na to trzeba sobie zasłużyć.

- Mickiewicza
- Sienkiewicza (dla mnie cała trylogia to kiepska telenowela)
póki co tyle mogę z czystym sumieniem powiedzieć że nie lubię.

No ale skoro mamy zachęcać to teraz te książki które bardzo mi się podobały.

- "Zbrodnia i Kara" Fiodor Dostojewski (naprawdę bardzo dobra książka, bardzo polecam mimo nieprzychylnych wypowiedzi niektórych. Szczególnie ciekawa pozycja dla fanów Woodiego Allena jak i pasjonatów psychologi i ludzkiego umysłu.)

- "Anna Karenina" Lew Tołstoj (Ciekawe pozytywistyczne spojrzenie na psychologię kobiety.)

- "Pani Bovary" Gustav Flaubert (Również pozytywistyczne spojrzenie na kobietę i jej "cnotliwość")

- "Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow (Polecam wydanie z zaznaczeniami miejsc ingerencjo rosyjskiej cenzury.)

Długo by jeszcze wymieniać, choćby Gombrowicza czy Mrożka. Dobrze jest też samemu zajrzeć do twórczości autorów o których jest tylko wzmianka w podręcznikach. Morsztyn, Tuwim, Norwid i wielu innych ma do zaoferowania o wiele więcej ponad to co wklepuje się na polskim.

Generalnie polecam każdą z lektur bo nie bez kozery znajdują się one w spisie. Każda wnosi coś i kształci, a że jedne mniej ciekawe to drugorzędna sprawa. Przeczytałem każdą szkolną lekturę, często po czasie ale zawsze.
Dany,
"U nas w Auschwitzu" łatwo się czytało, ale nie przepadam. M.in. ze względu na tematykę.
Favar,
Wymienię tylko ulubioną i najbardziej znienawidzoną:
Z książek jakie mi się spodobały to "Jądro ciemności" - za klimat
Z tych co nie lubię to "Nad Niemnem" - kobiety nie powinny brać się za pisanie książek...
Desdeamona,
No więc moje ulubione to:

"Świętoszek" Molier
"Faust" J. W. Goethe
"Kordian" J. Słowacki
"Zbrodnia i Kara" F. Dostojewski
"Wesele" S. Wyspiański
"Jądro Ciemności" J.Conrad
"Ferdydurke" W.Gombrowicz
"Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakow

Nie lubię wszystkiego co napisał Mickiewicz,
"Nad Niemnem" Orzeszkowej usypiało.
"Lalka" Prusa mnie nie przekonała.
"Dekameron" Giovanniego Boccaccia to jakaś tragedia.
Za "Granicą" Nałkowskiej także nie przepadam.
Tokar,
No widzisz różni ludzie, różne gusta Ja np. "U nas w Auschwitzu" dobrze wspominam i czytało się to dosyć łatwo. Dorzuciłbym jeszcze do pozytywnej listy "Archipelag Gułag" Sołżenicyna.

Dla mnie cały Mickiewicz jest tragiczny, prócz "Konrada Wallenroda"
Wczytywanie...