Przejrzałem sobie informacje dotyczące drowów przy zmianie systemu z 3.5 na 4.0. Jestem... zniesmaczony, by nie użyć innego słowa. Po kolei jednak:
Według WPK (Wojny Pajęczej Królowej) Lolth rośnie w siłę - odradza się dzięki Yor'thae w osobie Danifae Yauntyrr (coś wam mówi nazwisko?). Zdradziecka Halisstra Melarn, która staje się służką Eilistraee, w obliczu odrodzenia się Lolth trochę traci wiarę, za co czeka ją kara. Cytuję "Zmartwychwstanie":
Tym sposobem poznajemy mścicielkę Lolth, która dostaje klingę Seyll z zadaniem mordowania i tropienia sług Eilistraee.
Tym sposobem Selvetarm staje się zbędny - ginie z rąk Cavatiny Xarann, która służy Eilistraee. Jej miecz ma ogromną siłę, ale nie sposób się domyśleć, że Lolth na tę stratę pozwoliła - dawny rycerz nie był jej już potrzebny.
We wszystko wmieszał się Vhaerun - brat Eilistraee i syn Lolth. Chciał zabić siostrę, więc dostał się na jej plan, ale miał pecha - Eilistraee poleciła go zabić Cavatinie, która tak też czyni. Drowi wyznawcy Vhaerauna, użyli Elfiej Wysokiej Magii, by pomoc Vhaeraunowi przenieść do wymiaru Elistraee. Jest to pierwsze wykorzystanie Elfiej Wysokiej Magii przez drowy od dość dawna. Vhaerun i jego moc zostają wchłonięte przez Eilistraee, the Masked Lady (nowy tytuł, z racji cienkiej maski na pół twarzy, która w pewnym momencie pojawia się).
Kiaranaslee. Może parę osób ją kojarzy dzięki "Miastu Pajęczej Królowej". Ginie, co jest do przewidzenia - dzięki czarowi, który sprawia, iż wszyscy wyznawcy Kiaransalee zapominają jej imienia - a bóstwo bez wyznawców umiera.
Ghanuadaur - atakuje Promenadę, a więc siedzibę wyznawców Eilistraee. Jego atak zostaje odparty. Bóstwo żyje (wow).
Walka między Eilistraee a Lolth kończy się źle dla tej pierwszej - Lolth zwycięża, nie bez pomocy Halisstry. Qile ginie wcześniej.
Pojawiają się dobre drowy - jako osobna podrasa. Brązowa skóra, jakże inna od ciemnej sprawia, iż przypominają nieco drowy przed zesłaniem, a więc dawnych mieszkańców Iliithyru. Przejmuje ich Corellon i stają się dobre (ble). To nie oznacza, że złe drowy przestają istnieć, ale pozostaje im w sumie tylko Lolth.
Dodam tylko, że paskudny Drizzt pozostaje czarny, więc jest to chyba znak, że nie jest taki dobry
Jaki z tego wniosek? Lolth to siła, z którą należy się liczyć. Mamy dobre drowy, więc tak czy owak jest kogo mordować.
Według WPK (Wojny Pajęczej Królowej) Lolth rośnie w siłę - odradza się dzięki Yor'thae w osobie Danifae Yauntyrr (coś wam mówi nazwisko?). Zdradziecka Halisstra Melarn, która staje się służką Eilistraee, w obliczu odrodzenia się Lolth trochę traci wiarę, za co czeka ją kara. Cytuję "Zmartwychwstanie":
Cytat
- Nie ma ucieczki - rzekła Lolth. - Tak jak ja, zostaniesz przeobrażona i wskrzeszona.
Ósme wcielenie Pajęczej Królowej złapało Halisstrę nogogłaszczkami i podciągnęło pod odwłok. Halisstra obwisła bezwiednie w objęciach bogini. Z kądziołków przędnych Lolth wysnuła jedwabną przędzę i z przeobrażającą zwinnością owinęła nią Halisstrę.
Została owinięta kokonem. Zaczynał się u stóp i pełzł w górę ciała(...) Lolth upuściła ją na ziemię.
Jad Lolth przeobraził ją wewnątrz kokonu. Powróciła z krawędzi śmierci. Jad sączył jej duszę, przeszywając ją bólem, który miał trwać wiecznie. Poczuła, że coś przenika przez jej skórę.
(...)
Skóra Halisstry stała się równie twarda jak jej dusza. Siła i rozmiar wzrosły, dorównując targającej nią nienawiści.(...) Otworzyła usta i wrzasnęła(...) Przesunęła językiem po wargach i poczuła kły.
Ósme wcielenie Pajęczej Królowej złapało Halisstrę nogogłaszczkami i podciągnęło pod odwłok. Halisstra obwisła bezwiednie w objęciach bogini. Z kądziołków przędnych Lolth wysnuła jedwabną przędzę i z przeobrażającą zwinnością owinęła nią Halisstrę.
Została owinięta kokonem. Zaczynał się u stóp i pełzł w górę ciała(...) Lolth upuściła ją na ziemię.
Jad Lolth przeobraził ją wewnątrz kokonu. Powróciła z krawędzi śmierci. Jad sączył jej duszę, przeszywając ją bólem, który miał trwać wiecznie. Poczuła, że coś przenika przez jej skórę.
(...)
Skóra Halisstry stała się równie twarda jak jej dusza. Siła i rozmiar wzrosły, dorównując targającej nią nienawiści.(...) Otworzyła usta i wrzasnęła(...) Przesunęła językiem po wargach i poczuła kły.
Tym sposobem poznajemy mścicielkę Lolth, która dostaje klingę Seyll z zadaniem mordowania i tropienia sług Eilistraee.
Tym sposobem Selvetarm staje się zbędny - ginie z rąk Cavatiny Xarann, która służy Eilistraee. Jej miecz ma ogromną siłę, ale nie sposób się domyśleć, że Lolth na tę stratę pozwoliła - dawny rycerz nie był jej już potrzebny.
We wszystko wmieszał się Vhaerun - brat Eilistraee i syn Lolth. Chciał zabić siostrę, więc dostał się na jej plan, ale miał pecha - Eilistraee poleciła go zabić Cavatinie, która tak też czyni. Drowi wyznawcy Vhaerauna, użyli Elfiej Wysokiej Magii, by pomoc Vhaeraunowi przenieść do wymiaru Elistraee. Jest to pierwsze wykorzystanie Elfiej Wysokiej Magii przez drowy od dość dawna. Vhaerun i jego moc zostają wchłonięte przez Eilistraee, the Masked Lady (nowy tytuł, z racji cienkiej maski na pół twarzy, która w pewnym momencie pojawia się).
Kiaranaslee. Może parę osób ją kojarzy dzięki "Miastu Pajęczej Królowej". Ginie, co jest do przewidzenia - dzięki czarowi, który sprawia, iż wszyscy wyznawcy Kiaransalee zapominają jej imienia - a bóstwo bez wyznawców umiera.
Ghanuadaur - atakuje Promenadę, a więc siedzibę wyznawców Eilistraee. Jego atak zostaje odparty. Bóstwo żyje (wow).
Walka między Eilistraee a Lolth kończy się źle dla tej pierwszej - Lolth zwycięża, nie bez pomocy Halisstry. Qile ginie wcześniej.
Pojawiają się dobre drowy - jako osobna podrasa. Brązowa skóra, jakże inna od ciemnej sprawia, iż przypominają nieco drowy przed zesłaniem, a więc dawnych mieszkańców Iliithyru. Przejmuje ich Corellon i stają się dobre (ble). To nie oznacza, że złe drowy przestają istnieć, ale pozostaje im w sumie tylko Lolth.
Dodam tylko, że paskudny Drizzt pozostaje czarny, więc jest to chyba znak, że nie jest taki dobry
Jaki z tego wniosek? Lolth to siła, z którą należy się liczyć. Mamy dobre drowy, więc tak czy owak jest kogo mordować.