Szczerze mówiąc to teraz jestem w jeszcze większej kropce niż byłem
Co mi się podoba ?
*Hakowanie - nie wiem kto to wymyślił, ale sam pomysł jest genialny. Prosta, mini-gra logiczna sprawiająca wiele radochy.
*Otwieranie zamków - też fajna mini-gra, szkoda tylko ze zerżnięta z Thief'a bodajże.
*Radio - fajny patent i miłe urozmaicenie wędrówek, zawsze mi się podobały tego typu kawałki zawarte w tej grze
Jak usłyszałem The Ink Spots - "Maybe", to mi się przypomniał stary, dobry Fallout. Pomijam już sprawę jakim cudem to radio ma prawo działać.
*Grafika - ujdzie.
Co mi się nie podoba ?
*Walka - kijowa strasznie. Już bym przebolał ten system rodem z FPS, gdyby go zrobili na modłę Mass Effect (który to podpieprzył ten system z Gears of War, ale nieważne) - inteligentni wrogowie, krycie się za ścianami i.t.p. Tymczasem jest to do bólu prosta strzelanina z głupimi jak but przeciwnikami (filmik czwarty, moment z ucieczką do ubikacji i rękawicą wspomaganą). Jednym słowem - żałosne.
*V.A.T.S i "krwawa jatka" - jak za każdym razem przy celowaniu, będę musiał oglądać tą samą głupią scenkę i po każdym trafieniu z wroga zostanie mielonka, to chyba mnie coś strzeli...
*Leczenie każdego zadrapania Stimpakiem.
*Dialogi - kubek w kubek system pseudo-dialogów z Obliviona. Mogliby przynajmniej poprawić te do bólu sztywne gęby naszych rozmówców podczas gadania, wtedy bym uwierzył, że coś ruszyli w tym aspekcie, a nie kopiuj-wklej.
*To, że ktoś mnie robi w konia... - mówiąc, że to stary dobry Fallout i ściemniając, że nie da się zrobić izometrycznego widoku (jak widać można, co pokazał fil "Megaton")
*To, że śmierdzi Oblivionem na kilometry - jak dla mnie zbyt dużo zaczerpnięto z czwartej części serii TES. Pierwsza scena wyjścia z krypty, to jak nic wyjście z kanałów w Imperialnym Mieście (nawet końcówka jest taka sama). Skradanie, ograbianie ciała i kradzież podpieprzone z Obliviona. Gadki z losowymi, nie mającymi wpływu na fabułę NPC przywodzą znów na myśl tą grę (można z nimi zagadać tylko o plotkach). Nawet na dźwięki i aktorów im nie starczyło funduszy - mowa tu o skrzypiących drzwiach (pewnie jak będę właził do każdego budynku, usłyszę ten irytujący dźwięk i zobaczę ekran ładowania) i głosie pana burmistrza Burke - Lucien Lachance jak nic.
Podsumowując po obejrzeniu tego gameplayu, trzeci Fallout przypomina mi bękarta z kazirodczego związku. Ani to FPS, a do cRPG mu daleko. Ni pies ni wydra. Z drugiej strony cholernie stęskniłem się za tą grą i mam ochotę w nią zagrać
Coś ze mną chyba nie tak
Nad zakupem pomyśle. Jest Sacred 2, jest King's Bounty, na pewno jeszcze coś wypadnie. Poczekamy, zobaczymy ;'d