Fakt. Jedna, no może dwie wyprawy dziennie. Ciągle mnie bawi, a do tego skutecznie odstresowuje , bo trzeba się skupić tylko na grze. Wracam od czasu do czasu.
[Darkest Dungeon] Recenzja - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Dobra gra, ale tlko jeśli jest dawkowana w rozsądnych ilościach (w przeciwnym razie szybko się nudzi).
Cóż, kapłanka go raczej nie ogłuszy (wyjściowa szansa trochę poniżej 100%), pewnie nawet nie trafi bez podbicia celności (lub obniżenia uniku) czarami, ale wspomniany już łowczy bez większego problemu (jakieś 130% na starcie + 40% sprzętowego wspomagania). Szansa na ogłuszenie przeciwnika może się poważnie różnić.
Podobnie z oznaczeniem przeciwnika. Może ono obniżać odporność na obrażenia lub (jeśli snajperskie) unik. Niektóre ciosy mają premię do oznaczonych (bez względu na jego rodzaj).
Podobnie z oznaczeniem przeciwnika. Może ono obniżać odporność na obrażenia lub (jeśli snajperskie) unik. Niektóre ciosy mają premię do oznaczonych (bez względu na jego rodzaj).
Może pomyliłem stwora, ale o ile dobrze pamietam gigant miał 70%+ odporności na ogłuszenie? Nie nazwałbym tego słabą.
Wiesz odkąd przeszedłem grę nie wracałem do niej jakoś. Udało mi się skrzyknąć kolegów na starego dobre Wrota Baldura w trójkę.
Bardzo dobry skład na normalne misje. Na bossów jednak kapłanka się przydaje. To jej nędzne zbiorowe leczenie (jeśli da radę rzucić) chroni przed ciosem śmierci.
Też grałem statyczną (konkretne pozycje i zoptymalizowany pod tym kątem dobór czarów) drużyną. Dobrze sprawdzała się kombinacja - zbrojmistrz (tarcza z premią do ogłuszenia), łowca nagród (egzekucja - premia obrażeń do ogłuszonych, oznaczenie + odbiór nagrody), badaczka zarazy i kuszniczka (leczenie i snajperskie oznaczenie). Na wiele średnich i długich misji zabierałem łowczego (wtedy on odpowiadał za oznaczenie i ogłuszanie (dobry % szans i specjalna pałka) przeciwników. Po uwolnieniu ogara (odpoczynek) ma rewelacyjne rozpoznanie, co ułatwia planowanie walk i same walki, a poza tym prawie zawsze wykrywa tajną komnatę. W sumie klecę skład z tego co jest dostępne w danym momencie, patrząc na nagrody za misję
Teraz kombinuję nad dynamiczną drużyną, tak, by zmiana pozycji spowodowana konkretnym atakiem umożliwiała rzucenie zaklęć stosownie do sytuacji. Chodzi o to by nie tracić rundy na zmianę pozycji. Dopiero zacząłem eksperymenty, więc bez konkluzji.
Tylko ja mam wrażenie, że aktualizacja ułatwiła strategię?
Też grałem statyczną (konkretne pozycje i zoptymalizowany pod tym kątem dobór czarów) drużyną. Dobrze sprawdzała się kombinacja - zbrojmistrz (tarcza z premią do ogłuszenia), łowca nagród (egzekucja - premia obrażeń do ogłuszonych, oznaczenie + odbiór nagrody), badaczka zarazy i kuszniczka (leczenie i snajperskie oznaczenie). Na wiele średnich i długich misji zabierałem łowczego (wtedy on odpowiadał za oznaczenie i ogłuszanie (dobry % szans i specjalna pałka) przeciwników. Po uwolnieniu ogara (odpoczynek) ma rewelacyjne rozpoznanie, co ułatwia planowanie walk i same walki, a poza tym prawie zawsze wykrywa tajną komnatę. W sumie klecę skład z tego co jest dostępne w danym momencie, patrząc na nagrody za misję
Teraz kombinuję nad dynamiczną drużyną, tak, by zmiana pozycji spowodowana konkretnym atakiem umożliwiała rzucenie zaklęć stosownie do sytuacji. Chodzi o to by nie tracić rundy na zmianę pozycji. Dopiero zacząłem eksperymenty, więc bez konkluzji.
Tylko ja mam wrażenie, że aktualizacja ułatwiła strategię?
Tak. Gigant ma słaba odporność na ogłuszenia więc łatwo go wyeliminować na pierwsza rundę i nałożyć trochę negatywnych efektów, w tym samy czasie "bijąc" słabsze stworki taki trędowaty z maską berserkera i amuletem szybkiego wydobycia potrafi czynić cuda na pierwszej linii zadając 40 obrażeń na cios, za nim stawiamy łowcę nagród na trzeciej pozycji doktora plagi a na końcu okultystę. Tym składem zabiłem większość bossów w grze. Oczywiście pomiędzy kolejnymi lochami warto czasem zmienić umiejętności bo po co nam krwawienie jeśli idziemy na nieumarłych. Dobrze też jest zablokowywać pożądane cechy u "wybrańców".
Od kiedy widziałem, jak ktoś przechodzi tą grę bez jednej pochodni wiele się nauczyłem. '
Od kiedy widziałem, jak ktoś przechodzi tą grę bez jednej pochodni wiele się nauczyłem. '
No przykładowo ostatnio idę na 3 poziomowy loch i pierwsze trzy walki to: gigant, ghul, gigant, oczywiście każdy z obstawą. To jest normalne?
Zabiłem ostatniego Bossa i od tamtej pory nie wróciłem do gry. O.O
Musisz mieć niesamowitego pecha Withord jeśli ciągle giniesz i tylko na 3 poziomach. Mi najbardziej zawsze przeszkadzały ciała przeciwników... a z czym konkretnie masz problem?
Musisz mieć niesamowitego pecha Withord jeśli ciągle giniesz i tylko na 3 poziomach. Mi najbardziej zawsze przeszkadzały ciała przeciwników... a z czym konkretnie masz problem?
Nie mogę się przebić przez żaden trudny loch (ten od poziomu 3). Każda wyprawa kończy się fiaskiem, ledwo uchodzę z życiem a do tego wpędzam się w finansowy kryzys który muszę odrabiać pięcioma wyprawami na niższych poziomach. Doświadczonych wojaków mi przybywa ale przeciwnicy i tak dają im łupnia, a na łatwiejsze wyprawy już nie chcą chodzić. Wygląda to beznadziejnie dla mnie.
A wam jak idzie?
A wam jak idzie?
Czasem dobrze puścić drużynę "straceńców" których jedynym zadaniem jest zdobycie kasy dla innych i wykopanie ich po pierwszym udanym zadaniu. Oczywiście nie kupujemy im nic, zero jedzenia czy pochodni. W ciemnościach lepsze łupy. '
O włos, ale przegrałem z bossem drugiego poziomu. Ostatnią postać wycofałem jak już było bez szans. Teraz pewnie bym dał radę, ale nie mam z kogo złożyć drużyny. Poważne straty, ale ekonomicznie już nieźle stoję.
Bossów już mam na koncie trzech, dziś dopadł mnie kryzys gdy po wycofaniu się z paru nieudanych wypraw pod rząd brak kasy, wszyscy na stresie i z choróbskami. Trzeba jednak zadbać o ten aspekt ekonomiczny gry :O
Na to możesz liczyć Do pierwszego bossa.
Kupiłem w ciemno i póki co po drugim dniu grania nie żałuję. Gra jest cholernie wciągająca i muszę sie powstrzymywać przed "jeszcze tylko jednym lochem" przed spaniem. Za pierwszym podejściem przegrałem nawet w samouczku, a w podziemiach nie szło mi w ogóle. Zagrałem jeszcze raz i póki co idzie mi znakomicie, choć trochę powolnie (staram się przechodzić bezpiecznie z dużą ilością pochodni). Może jeszcze gra mnie zaskoczy i sytuacja się odwróci.
Do tego bossa jeszcze trochę mam. Na potrzeby recenzji poszedłem trochę za ostro, grając do przodu bohaterami którzy byli pod ręką. Teraz muszę się trochę ekonomicznie wyprostować
@ Kethrul
Główną zaletą tego ataku była szansa na skrwawienie przeciwników. Dodatkowo bohater się odstresował. Nie można chcieć więcej
@ Kethrul
Główną zaletą tego ataku była szansa na skrwawienie przeciwników. Dodatkowo bohater się odstresował. Nie można chcieć więcej
Denerwujące jest to, że nawet jak uda ci się wykonać jakiś loch "perfekcyjnie" to i tak masz szansę, że wszyscy bohaterowie otrzymają chorobę czy negatywną cechę charakteru...
Ostateczny boss idealnie pokazuje jak bardzo niesprawiedliwa potrafi być ta gra.
Ostateczny boss idealnie pokazuje jak bardzo niesprawiedliwa potrafi być ta gra.
"Cios krytyczny! Taki sukces zmniejsza nieco brzemię stresu." a na screenshocie "krytyk 2!"
Pięknie!
zacna recka. zagram, choćby dla strony wizualnej. ale mam wrażenie, że coraz więcej gier pobiera motywy z gier typu souls.
Pięknie!
zacna recka. zagram, choćby dla strony wizualnej. ale mam wrażenie, że coraz więcej gier pobiera motywy z gier typu souls.
Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Darkest Dungeon"!
Gra wywołuje skrajne emocje; od frustracji po euforię. Która z nich przeważy? To zależy przede wszystkim od gracza, więc nie jest to produkcja dla każdego. Osobiście, jako fan starych erpegów, szczerze polecam. "Darkest Dungeon" ma w sobie bezkompromisowego ducha niegdysiejszych gier. Intencja sponiewierania gracza jest wyraźnie widoczna. Tym większa jest satysfakcja z osiągnięcia każdego sukcesu.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!