W zeszłym tygodniu krzyslewy przybliżył wam kolejny sezon "Dawno, dawno temu", gdzie bajka zderza się z brutalną rzeczywistością, a disneyowskie słodkie postacie przyjmują ostrzejsze rysy.
Z powodu wysokich temperatur tym razem nie będzie mowy o czymś ambitnym czy choć pseudoambitnym. Gdy żar leje się z nieba, mózg nie powinien głowić się na zawiłościami fabuły, tylko bezmyślnie oglądać kolejne sekwencje walk i cieszyć oczy dobrymi kadrami. Czasem tak trzeba, by nie zwariować. Dlatego też dziś zapraszamy do przeczytania recenzji mniej lotnego filmu, jakim jest "Saga: Przekleństwo Cienia" – niezależny projekt, który ma potencjał, ale to nie wystarczy, by podbić kina czy DVD.
(...) Twórcy nie bardzo opierali się na komputerach, dzięki czemu uniknęli efektu sztuczności i kiczu. Na wielką pochwałę zasługuje również dobór scenerii i wykonane zdjęcia. Pustynne i klifowe widoki bardzo dobrze działają na wyobraźnie i idealnie wpisują się w klimat filmu. Jednak najbardziej urzekły mnie sekwencje sennych wizji kleryka przy komunikacji z wieszczką. Lekko powiewająca szyfonowa płachta świetnie podkreśla eteryczność kobiety i całego zajścia. A całość zamyka jej pusty wzrok i otaczające pustkowia. Scena która wbija się w pamięć.