[Sword Coast Legends] Sword Coast Legends - nowy towarzysz ujawniony - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Pol elfy czesto sa,a pol drowa nigdy nie dali :<
Cytat
Wcale nie, możliwości jest wiele. Najbardziej oklepany schemat, drow-renegat w stylu Drizzta chcący powstrzymać złych demonologów, demonolog którego wygoniono z towarzystwa i chce za pomocą naszej drużyny odzyskać swój kawałek tortu, agent matrony której nie podobają się działania tych złych. Zaś diabelstwo mogłoby być tak jak Neeshka w NWN 2 po prostu złodziejem albo w jakiś sposób powiązane z demonami mającymi się pojawić w Faerunie.
No i klimat poszukiwacza przygód najlepiej był zrobiony w BG
No, a na wymagania sprzętowe jest trochę za wcześnie. Pojawienie takiej informacji datowałbym na sierpień
Ciekawi mnie czy ruszy mi ta gra. Ma ktoś minimalne wymagania?
W BG2 jakoś nie było czuć było, że viconia albo heardalis jest przegięty
Szkoda ze nie ma towarzyszy z bardziej ciekawymi rasami, np drow, diabelstwo. Do tego widzialbym towarzyszy, np kambiona, albo pol smoka, niebianina tez ;P
Kolejny tydzień, następny kompanion ujawniony. Jak doskonale pamiętacie, ostatnim razem mieliśmy przyjemność poznać nieustępliwą i ciekawą świata łowczynię – Bryn Lightfingers. Tym razem przyszła pora na jej... no, może nie "wielkiego i złego", ale z całą pewnością "małego oraz agresywnego" brata – Belamy'ego.
class="lbox">Dość nietuzinkowa postać, trzeba przyznać. Jakoś nie przypominam sobie niziołka, który byłby klasycznym wojownikiem, pchającym się na pierwszą linię walki i dorównywał brawurze krasnoludowi. Może być ciekawie. Twórcy "Sword Coast Legends" zdają się przełamywać stereotypy, a w to raczej każdemu graj.
Belamy Lightfingers
class="lbox">Rasa: Niziołek
Klasa: Wojownik
Historia: Dorastając jako syn piekarza w małym miasteczku Red Larch, Belamy Lightfingers nigdy nie miał cierpliwości do rodzinnego biznesu. Kiedy tylko dorósł, postanowił odwrócić się od rodowej tradycji i poszukać szczęścia gdzieś indziej, będąc święcie przekonany, że jego siostra, Bryn, uczyni podobnie.
Niedługo po rozpoczęciu niezbyt spektakularnej kariery poszukiwacza przygód, Belamy zdał sobie sprawę, że same imponujące umiejętności bojowe nie wystarczą w tym fachu. Potrzebował wsparcia. Zabawiał w Mirabarze, gdy dowiedział się o Zakonie Płonącego Świtu i stwierdził, że idea tej organizacji jest całkiem interesująca. Perspektywa czynienia dobra za pomocą ostrza, która przy okazji jest nieźle opłacana, była bliska jego sercu. Odnalazł siostrę w lesie Ardeep i razem dołączyli do zakonu, mając nadzieję, że będzie on doskonałym ujściem dla gniewu Belamy'ego oraz idealnym zastępstwem dla rodziny, którą pozostawili dawno za sobą.