[Filmy] "Harry Angel" i "Obecność" na niedzielny wieczór - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Ati,
Bodaj jak miałam 12-13 lat tata przyniósł mi japoński "Ring" do obejrzenia. Nie dałam rady wtedy "Blair Witch Project" też mnie poschizował, jak go pierwszy raz obejrzałam, z ostatnich jakie oglądałam chyba tylko "Zejście" zrobiło na mnie jakieś większe wrażenie, ale tylko jedną sceną, później było tragicznie. Ciężko jest zrobić dobry horror, a mnóstwo reżyserów opiera się na prostych schematach, zapominając, że to co najbardziej straszy ludzi to nieznane.
Silverhair,
"Omen" i "Dziecko Rosemary" miały niesamowity nastrój, ciągły niepokój, wrażenie przyczajonej grozy z którą trzeba się zmierzyć. Z nowszych straszydeł fajne recenzje zbiera "Sinister" z Ethanem Hawke i "Babadook" - choć przy nim opinie są podzielone. Podobnie, jak przy "Czwartym stopniu" z M. Jovovich. Niezłe wrażenie robi "Sierota" - występuje tam facet z "Gry o tron" (nie, nie Tyrion). Ciekawe, co stało się z horrorem japońskim? Niedawno chciałem przypomnieć sobie "Dark Water", ale znudził mnie niesamowicie. Japońskie horrory robią wrażenie chyba tylko przy pierwszym seansie.
Medivh,
Pierwszym horrorem, na jakim się naprawdę bałem, był "The Blair Witch Project". Ale że to było dawno, z pewnością odświeżę go sobie kiedyś
Ati,
Zasadniczo ani "Omen", ani "Dziecko Rosemary", ani nawet "Egzorcyzmy Emily Rose" nie zrobiły na mnie większego wrażenia. I do dziś nie wiem czemu dokładnie. Wszystkie były trochę bardziej groteskowe niż straszne. Chociaż "Dziecku..." nie da się odmówić swoistego kunsztu i tego, że kiedy wychodził pewnie faktycznie był dość hm... nietuzinkowy?
Silverhair,
Za młodu bardzo przestraszył mnie "Omen", z Gregorym Peckiem w jednej z głównych ról. Myślę, że dość przerażające są "Dziecko Rosemary", "Nie oglądaj się teraz" i "Egzorcyzmy Emily Rose". Trzeba jednak naprawdę lubić się bać, by oglądać takie filmy. Ja już dawno temu przerzuciłem się na filmową fantastykę. Zdrowiej, fajniej, bezpieczniej i bez koszmarnych snów.
Ati,

Niedzielny wieczór to często jeden z najdziwniejszych czasów w tygodniu. Niby jeszcze weekend, ale już prawie nowy tydzień. I ten znienawidzony poniedziałek. A może by tak umilić sobie ten czas ciekawym filmem? W końcu wtedy czas minie trochę szybciej, a wtedy też bliżej do następnego weekendu. Dlatego chcieliśmy wam, za pośrednictwem pióra Medivha polecić dwie pozycje: "Harry Angel" i "Obecność". Oba filmy raczej z gatunku horrorów, oba jednak są zupełnie inne. "Harry Angel" to niemal klasyk z De Niro i Rourkiem w wyśmienitych rolach. "Obecność" to z kolei nowe kino horrorowe, "oparte na faktach", które w dodatku potrafi nastraszyć nawet nawet najbardziej odpornych na horrory. Który film byście wybrali, żeby umilić sobie niedzielny wieczór? A może macie jakąś swoją, inną propozycję? No i wolicie stare czy nowe horrory?

harry angel obecność
Wczytywanie...