Dzikie karty - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Tokar,
Wybacz, Krzysiu, ale jak dla mnie mocno skrzywdziłeś "Dzikie karty" tak niską oceną. Zbiór opowiadań jest świetny, osadzony w intrygującym świecie i w mocno pulpowym, brudnym klimacie. Dodajmy do tego znakomity przekrój historyczny, kulturowy oraz społeczny powojennych Stanów Zjednoczonych - makkartyzm i jego "polowanie na czarownice", Nixon i afera Watergate, Kennedy oraz problematyka segregacji rasowej, ruch hipisowski wraz z stopniowym upadkiem amerykańskiego snu - to, oraz wiele więcej, zostało znakomicie wplecione w opowiadania. Przyjemne z pożytecznym? Dokładnie.

Dawno nie spotkałem też tak wyrównanego zbioru opowiadań. W ponad 650-stronicowej książce nie podobał mi się jedynie początek (który faktycznie jest słaby) oraz opowiadanie "Długa, mroczna noc Fortunata", które było dość pokręcone i miałkie jak dla mnie (choć może nie jestem fanem tantryzmu ). Reszta była przyjemna, wciągająca, intrygująca oraz zróżnicowana. Od rasowego dramatu, poprzez szpiegowskie i przygodowe klimaty, a skończywszy na typowo bohaterskich opowieściach (różnych gatunków - od typowych mścicieli, do obrońców społeczeństwa). Ba, nawet jest typowy artykuł w stylu Gonzo napisany przez legendarnego Huntera "Jestem doktorem dziennikarstwa do cholery!" S. Thomspona - takie niespodzianki to typowa wisienka na torcie.

Konkludując, tom warty każdych pieniędzy i pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki.

Ode mnie mocne 8.5/10
Redakcja Game Exe,

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Dzikie karty"!

Moda na superbohaterów trwa w najlepsze nie tylko na ekranach kin czy w telewizji, ale od pewnego czasu również na rynku księgarskim. Doskonale świadczy o tym popularność „Dreszcza” Jakuba Ćwieka, a niedawno wydany przez Zysk i Skę zbiór opowiadań, zatytułowany „Dzikie karty”, ma szansę odnieść w Polsce równie duży sukces. Projekt jednak nie jest polski, lecz amerykański i doczekał się już ponad dwudziestu tomów. Najwcześniejsze utwory w nim zawarte są datowane na 1986 rok. Książka została opatrzona przepiękną ilustracją w chłodnych, niebieskich barwach, a dodatkowo reklamuje ją nazwisko szeroko znanego w świecie George'a R. R. Martina. Czy przełoży się to na wyniki sprzedaży? Dopiero się o tym przekonamy. Odpowiem za to na inne pytanie – czy „Dzikie karty” powinny zainteresować czytelnika.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Wczytywanie...