Jednakże nowela, którą mimochodem dorzucono na koniec, jest moim zdaniem dużo ciekawsza niż sama książka. "Wojna Balzaka" dostarcza naprawdę wiele frajdy - bohaterowie są prawdziwi i czuć bijący od nich ładunek często sprzecznych emocji. Ponadto historia jest ciekawa i nie obserwujemy dziwnych przestojów, jak w "Podziemiach Veniss".
Ciężko mi jednoznacznie ocenić książkę, bo wspominając ją mam dobre wrażenia i kilka ciekawych przemyśleń, jednak jeszcze nie zatarło mi się do końca męczenie z niektórymi fragmentami. Cóż, postawię 6/10 i również nie sądzę, abym wrócił do lektury, jednakże uważam, iż warto zainteresować się nią chociaż jednokrotnie.