Też jestem anachroniczny i wciskanie mi na siłę 3D = rozmyty obraz za 30 złotych i okularki męczące oczy, to żadna atrakcja. Przynajmniej nie w wydaniu naszych kin, nie wiem jak to wygląda tam, gdzie możliwości są większe (np. Imax, do którego nie pójdę, bo to już 40złotych za bilet lub więcej).
Z resztą sprowadzanie dyskusji na temat filmu jedynie do kwestii tego, jak technicznie wypasione są efekty specjalne i komputerowa obróbka całości, to chyba lekkie rozminięcie się z sensem tworzenia filmu zawierającego jakąś treść, zwłaszcza w wypadku adaptacji lub ekranizacji książki. Nie dlatego ludzie kochają "Hobbita" czy inne książki Tolkiena, że autor w niezrównany sposób opisuje wszystko, co widzimy oczyma wyobraźni w sposób tak hiperrealistyczny, że możemy niemal dotknąć i polizać własnych wyobrażeń. Nie rozumiem więc dlaczego do tego powinniśmy sprowadzać sens filmu i istotę przyjemności z seansu.
Ciekaw jestem, czy po "Hobbicie" doczekamy się "Silmariliona" w odcinkach. Jeśli już mówić o dalszym przenoszeniu dzieł Tolkiena na ekrany kin, to ta kronika znacznie bardziej nadaje się na produkcję w kilku dużych częściach lub super wysokobudżetowy serial, niż "Hobbit" przy jego małej objętości i znacznie bardziej młodzieżowo-dziecięcym charakterze.
Z resztą sprowadzanie dyskusji na temat filmu jedynie do kwestii tego, jak technicznie wypasione są efekty specjalne i komputerowa obróbka całości, to chyba lekkie rozminięcie się z sensem tworzenia filmu zawierającego jakąś treść, zwłaszcza w wypadku adaptacji lub ekranizacji książki. Nie dlatego ludzie kochają "Hobbita" czy inne książki Tolkiena, że autor w niezrównany sposób opisuje wszystko, co widzimy oczyma wyobraźni w sposób tak hiperrealistyczny, że możemy niemal dotknąć i polizać własnych wyobrażeń. Nie rozumiem więc dlaczego do tego powinniśmy sprowadzać sens filmu i istotę przyjemności z seansu.
Ciekaw jestem, czy po "Hobbicie" doczekamy się "Silmariliona" w odcinkach. Jeśli już mówić o dalszym przenoszeniu dzieł Tolkiena na ekrany kin, to ta kronika znacznie bardziej nadaje się na produkcję w kilku dużych częściach lub super wysokobudżetowy serial, niż "Hobbit" przy jego małej objętości i znacznie bardziej młodzieżowo-dziecięcym charakterze.