Są gry, których nie kończy się szybko. Nie dlatego, że są bardzo rozbudowane, czy skomplikowane, ale zwyczajnie dlatego, że nie chce się ich kończyć. My tak mieliśmy z "Borderlands 2". I niezależenie, czy przechodziliśmy ją po raz pierwszy czy drugi z niemalejącym zapałem śledziliśmy rozwój fabuły, strzelaliśmy do Bullymongów i generalnie dobrze się bawiliśmy. W efekcie powstała też recenzja, którą dzisiaj publikujemy. Ponieważ trochę nas poniosło przy jej pisaniu ochrzciliśmy ją "Badass recenzją". Ha! Czy jesteście wystarczająco dużymi badassami, aby się przez nią przebić?
![logo, badass recenzja](https://gfx.gexe.pl/2012/11/05/05112805.jpg)
Pewnie, można mówić, że “Borderlands 2” nie jest takie idealne, jak by się chciało, że nie wszystkim się spodoba, że postacie to kalka tych z pierwszej części, że akcja jest znów na Pandorze, a cel gry się nie zmienił i jest tak samo oklepany jak w jedynce. Że nie jest po polsku i takie to dranie z dystrybutora, że nie spolszczyli, że będą DLC i w ogóle i w ogóle. Ale co z tego? ...czytaj dalej!