Takie fajne gry robili, a teraz katują siebie i nas takimi gniotami.
Takie fajne gry robili, a teraz katują siebie i nas takimi gniotami.
Desperackie czasy, wymagają równie rozpaczliwych kroków. Na początku roku informowałem o fatalnej sytuacji finansowej firmy JoWooD Entertainment, a co za tym idzie, potencjalnej rezygnacji z większości mało opłacalnych projektów m.in. pierwszego DLC do „Arcania: Gothic IV” – „Fall of Setarrif”. Kiedy wszyscy pogodzili się już z losem niegdysiejszego germańskiego giganta i pakowali do trumny pewnego młodego chłystka zwanego Bezimiennym, ten w akompaniamencie gwizdów oraz wiwatów zaskoczonych graczy, powstał z grobu, pokazując popularny „gest Kozakiewicza” wszystkim niedowiarkom. Tak, tak… Spellbound i jego wizja Gothica, pomimo smrodu płynu balsamującego oraz umorusanej glebą twarzy, wciąż ma się dobrze.
„Fall of Setarrif” zmierza na ekrany naszych monitorów i zagości na dyskach twardych wszystkich zainteresowanych już 25 marca.
Opis:
Nowe zagrożenie rzuca cień na Południowe Wyspy. Tajemniczy demon, żywiący się nienawiścią, przeraża lokalną ludność i skupia całą swoją moc przeciwko nadmorskiemu miastu Setariff. Dramatyczna sytuacja pogarsza się po erupcji wulkanu, znajdującego się w lokalnym łańcuchu górskim. Bezimienny heros nie ma wyjścia – musi połączyć siły ze swoimi najtwardszymi sojusznikami i odważnie zmierzyć się z widmem nowego zagrożenia.
Dodatek gwarantuje:
Zainteresowani? Może po cichu liczycie, że ten tytuł będzie ostatecznym gwoździem do trumny JoWooD?