http://gexe.pl/gry-rp...go-Mistrza-Gry
Dodatkowo, upraszczając jeszcze bardziej - sesja to sytuacja, w której grupa ludzi stwierdza, że fajnie by było pobawić się wyobraźnią. Ot, np. ktoś stwierdza "Fajnie by było nakopać Voldemortowi" albo "Zawsze chciałem pomachać mieczem świetlnym", tudzież "Najlepiej bym się czuł jakby świat wreszcie szlag trafił i wszystko było jak w Mad Maxie / Terminatorze". Kiedy wymyślą sobie gdzie by chcieli grać i udawać, że są kimś innym (magiem, wampirem, elfią księżniczką w bikini), wtedy MG stara się możliwie najbardziej obrazowo nakreślić cały świat i zabawę, która toczy się w głowach graczy. Chcecie zabić smoka, bo fajnie było to robić w Neverwinterze czy czymś tam? Ok, bierzemy podręcznik do DnD, patrzymy jak zrobić postać i jedziemy. Walka? Ok, MG decyduje - zgodnie z zasadami danych realiów lub też olewając je - że jeśli ktoś chce walnąć kogoś tak i tak, to mu się udało lub nie (bo np. rzucił kostką 1 zamiast 20 albo opisał całą akcję zbyt niedokładnie). Trochę tak, jakbyście sobie na wzajem opowiadali wymyślaną na bieżąco historię, której jesteście twórcami i uczestnikami. MG jako pewnego rodzaju "pierwszy reżyser" tej opowieści decyduje jak daleko możecie w niej pójść. Chcemy biegać po pustyni? MG mówi ile jest na niej piasku i komu w tyłek wlazł skorpion. Chcesz walnąć Jarka albo Rafała w łeb, bo jest głupi albo przynudza? MG mówi co musisz zrobić, żeby się udało i co się stało z łbem Jarka (lub Rafała) jeśli sprostałeś jego wymaganiom. MG mówi, że idziesz korytarzem w podziemiach zamku, a wokół pełno szafek i skrzyń - Ty mówisz, że zaglądasz do jednej - MG mówi, że było w niej 6 złotych na piwo lub tort na sprężynie, który leci w stronę Twojej twarzy. Mówisz szybko, że uskakujesz przed tortem? MG mówi, co musisz zrobić, żeby się udało... I tak dalej, i tak dalej, i tak dalje...
Dodatkowo, upraszczając jeszcze bardziej - sesja to sytuacja, w której grupa ludzi stwierdza, że fajnie by było pobawić się wyobraźnią. Ot, np. ktoś stwierdza "Fajnie by było nakopać Voldemortowi" albo "Zawsze chciałem pomachać mieczem świetlnym", tudzież "Najlepiej bym się czuł jakby świat wreszcie szlag trafił i wszystko było jak w Mad Maxie / Terminatorze". Kiedy wymyślą sobie gdzie by chcieli grać i udawać, że są kimś innym (magiem, wampirem, elfią księżniczką w bikini), wtedy MG stara się możliwie najbardziej obrazowo nakreślić cały świat i zabawę, która toczy się w głowach graczy. Chcecie zabić smoka, bo fajnie było to robić w Neverwinterze czy czymś tam? Ok, bierzemy podręcznik do DnD, patrzymy jak zrobić postać i jedziemy. Walka? Ok, MG decyduje - zgodnie z zasadami danych realiów lub też olewając je - że jeśli ktoś chce walnąć kogoś tak i tak, to mu się udało lub nie (bo np. rzucił kostką 1 zamiast 20 albo opisał całą akcję zbyt niedokładnie). Trochę tak, jakbyście sobie na wzajem opowiadali wymyślaną na bieżąco historię, której jesteście twórcami i uczestnikami. MG jako pewnego rodzaju "pierwszy reżyser" tej opowieści decyduje jak daleko możecie w niej pójść. Chcemy biegać po pustyni? MG mówi ile jest na niej piasku i komu w tyłek wlazł skorpion. Chcesz walnąć Jarka albo Rafała w łeb, bo jest głupi albo przynudza? MG mówi co musisz zrobić, żeby się udało i co się stało z łbem Jarka (lub Rafała) jeśli sprostałeś jego wymaganiom. MG mówi, że idziesz korytarzem w podziemiach zamku, a wokół pełno szafek i skrzyń - Ty mówisz, że zaglądasz do jednej - MG mówi, że było w niej 6 złotych na piwo lub tort na sprężynie, który leci w stronę Twojej twarzy. Mówisz szybko, że uskakujesz przed tortem? MG mówi, co musisz zrobić, żeby się udało... I tak dalej, i tak dalej, i tak dalje...