Czy Drakkainen traci zapał do ironizowania? Coś w tym jest, ale jak już zasunie sarkazmem, to można śmiać się do rozpuku. Niezwykle ciekawie obserwuje się dojrzewanie bardzo racjonalnego człowieka do akceptowania magii. Van Dyken popełnia błąd i Vuko zamiast dalej próbować spacyfikować naukowca, ma z nim prywatne porachunki i nie odpuści, póki ten nie zdechnie.
Największe brawa należą się jednak Grzędowiczowi za spacyfikowanie Cyfral. Ulf byłby przecież niezniszczalny mogąc władać mocą uroczysk i posiadając jeszcze dodatkowo wspomaganie. Przez jakiś czas na pewno by się to czytało z przyjemnością, ale w końcu zaczęłoby nużyć, że nie ma dla Nocnego Wędrowca rzeczy niemożliwych. A tu psikus, rzucamy protagoniście kłody pod nogi - mistrzostwo.
Bawiłem się przy tym tomie równie dobrze, jak przy pierwszym i z czystym sumieniem ponownie wystawię ocenę 9,5