Co z tymi windami w Mass Effect 2? - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Strażnik,
Tam zewy komercji i inne takie to zwyczajne gadanie... Mnie osobiście nie grzeje to ani ziębi. Były windy - okej, można było posłuchać komentarzy i newsów, ewentualnie gra się zwaliła raz albo drugi. Nie ma wind - też okej, szybsze ładowanie lokacji, menu ładowania może rozwiążą w jakiś ładny sposób. To dla mnie szczególik, pierdółka, nie będzie mi ich szczególnie brakowało. Wielkiego klimatu i fabuły też nie tworzyły. Miły akcencik, jasne, ale fabuła i klimat opierały się na świetnych rozmowach (które będą jeszcze świetniejsze), a nie windach.

Moim zdaniem czepiacie się i szukacie dziury w całym panowie szlachta. Dobrze, że nie powiedzieliście, że brak wind to wina tego "złego EA" oraz cięcia kosztów, bo bym chyba padł ze śmiechu. :-)
eimyr,
BioWare poszedł za zewem komercji. Były windy - były narzekania. Nie ma wind - nie ma narzekań - ocena gry leci wyżej. Prościej usunąć coś, czego część mniej wciągniętych nie lubiła, niż ciężko pracować, żeby stało się to ciekawsze. Niektórzy gracze nie mają ochoty słuchać gadania. Bo co jeszcze można robić w windzie prócz rozmowy? No, dobrze, prawda, ale co z trzecim członkiem drużyny... Lepiej przestanę, zanim to pójdzie za daleko.
Tokar,
Zgadzam się z eimyrem i zarzut, że windy były nietrafionym oraz nudnym konceptem, jest co najmniej dziwny. Zawsze lepiej było usłyszeć jakąś smakowitą wymianę zdań czy wiadomość głosową ze świata gry (tym bardziej jak my byliśmy jej głównym bohaterem ), niż napis "wczytywanie", czyli tak jak jest w każdej grze. Strzał w stopę jak dla mnie. Co prawda w późniejszych etapach gry windy mogły być irytujące (bo wszystkie kwestie dialogowe zostały wyczerpane), ale gdyby się za to porządnie wziąć i dopracować pomysł - to kto wie, mogło by być oryginalnie.

Nie wiem, więc z czego tu się cieszyć, tym bardziej, że wychodzi na to, iż BioWare poszedł na łatwiznę.
eimyr,
Według mnie, to bzdura. Windy były nudne tylko dla graczy, którzy nie przejmowali się tłem świata. Przykład? Weźcie sobie do drużyny Ashley i Tali albo Wrexa i Garrusa. Ich komentarze, rozmowy i wzajemne przegadywanie się bije na głowę planszę z napisem "Loading". Nie wiem jak reszta graczy, ale ja z przyjemnością jeździłem windami (przynajmniej w Cytadeli) i nie uważałem tego za stratę czasu.
Ammon,

Mass Effect, autorstwa studia BioWare, był grą nie tylko udaną, bo i drażniącą. W pamięci graczy do dziś pozostały te nieszczęsne windy, które w sztuczny sposób wydłużały rozgrywkę i doprowadzały grającego do krótkiego staniu uśpienia. Co prawda w czasie takiej przejażdżki można było wysłuchać rozmowy między dwoma towarzyszami lub najnowszych informacji ze świata gry, ale nie ukrywajmy – było to nudne. W licznych wywiadach zapowiadających kontynuację obiecywano, że ten mankament zostanie zastąpiony czymś innym. Jak jest w rzeczywistości?

Otóż windy nadal zostaną, ale zamiast stojącej jak na baczność drużyny zobaczymy klasyczny napis "loading", który dodatkowo zostanie urozmaicony wiadomościami ze świata gry, czyli tym, co mieliśmy okazję słuchać z głośników umieszczonych we windach. Pomysł, co prawda, na pewno nie jest rewolucyjnym, ale jedna z wad przynajmniej została wyeliminowana.

Wczytywanie...