Książka intryguje już od samego początku. Napędza to chęć przeczytania, co stało się w stacji badawczej i w ogóle - o co tu kurdę chodzi?! Jedyne, co było nudne w lekturze, to wątek Filara, syna Oszczepnika. Podobał mi się rozdział z tymi zwierzątkami, ale poza tym nudy. Siłą się powstrzymywałem, aby nie przeskoczyć do kolejnego wątku Drakkainena. Na całe szczęście w kolejnych tomach jest dużo lepiej.
Zakończenie to oczywiście olbrzymi cliffhanger i od razu po przewróceniu ostatniej strony chce się biec do sklepu po kolejną część.
Zdecydowanie polecam - 9,5.