Tak, często mówię żal, ale nie dlatego, że jakoś lubię to słowo, ale dlatego, że sytuacja często tego wymaga.
Jestem zły do szpiku kości i rdzenia nerek.
W domu chodzę w kapciach, czekoladę jem, jak jest, relaksuje mnie dobra książka, obfity posiłek i dr House, ostatnio potłukłem sobie olana jakies 2-3 tygodnie temu.
Coraz bardziej się zastanawiam o co ci chodziło Rang z tą symetryczną budową . Symetria względem jakiej osi? Bo wględnem jednej to rzekłbym, że jest ona jakoby z automatu... A inne interpretacje wydają się ciekawe jednak wymagałby chyba dużych ilości pewnych izotopów .
Wiesz, chodzi o symetrię dwuboczną, dość dobrze zakorzenioną wśród współczesnych zwierząt (w tym ludzi). Głównym kryterium przy ocenie symetryczności jest posiadanie wszystkich organów/narządów w odpowiedniej ilości (po dalsze specyfikacje odsyłam do jakiegoś atlasu anatomicznego). Poza tym narządy występujące parami, powinny być w miarę podobne (po pięć palców u każdej dłoni itp.). Oczywiście symetria nigdy nie będzie całkowita, ale tego nikt nie wymaga.
Ulubiona postać z Pottera? :-> Czy istnieje jakiś przedmiot, do ktorego jesteś emocjonalnie przywiązany? Jeśli nie, to co jest najbliżej takiego stanu?
Nie doczytałeś, nie powiedziałem, że wszystkie organy występują parami, ale, że te, które to robią, powinny wyglądać podobnie (czyli np. dwie ręce, lewa i prawa, a nie ręka i szczypce kraba).
Z Pottera najbardziej lubiłem Freda i Georga, wesołe chłopaki. Nie jestem do niczego aż tak silnie przywiązany. Najbliższe temu stanu są starsze, znoszone ubrania, do których się człowiek przywiązuje, bo w końcu robią się wygodne.
Droga do władzy była króciutka i gładka jak jedwab. Do piątku chodziliśmy ze Strażnikiem do jednej klasy. Kiedyś tam napomknął o fae, a kiedy zaczynali pierwszą erę na nowym silniku, zostałem księciem, bo potrzebował ludzi do utrzymania kontroli.
Krasnolud był pierwszą rasą jaką grałem, wszystko przez władcę pierścieni. Miałem wtedy 10 lat i łatwo się sugerowałem. Pełnię bycia krasnoludem pojąłem dopiero po przeczytaniu Wiedźmina i zapoznaniu się ze światem Warhammera. No i często mi się powtarza, że oprócz dwóch-trzech rzeczy, ja naprawdę jetem krasnoludem.