Eni - początek

Odkąd przestałaś pławic się w luksusach, jesteś wędrownym złodziejaszkiem. Wędrujesz od wioski do wioski, udając poszukiwacza przygód pragnącego wynająć domek czy też pokój.
Miałaś pełną swobodę działania, nikt ci nie mówił co masz robić. To się dla ciebie liczyło.

Tym razem los skierował cię do wioski Eirir. Mała, ale za to dość dostatnia wioska. Ludzie tu zajmowali się głównie rybołówstwem.

Ludzie przyjęli cię ciepło, wynajęłaś mały, choć przytulny pokoik w tutejszym zajeździe. To nie słychane jak ludzie mogą oceniać po pozorach. Płacąc śmieszne miedziaki za pokój, od razu poszłaś spać. Przecież musiałaś być w pełni sił podczas nocnego skoku. Ta chata na skraju wioski wyglądała na bogatą.



Morze było niespokojne, ogromne fale rozbijały się o piaszczysty brzeg. Jedna za drugą, bez przerwy. Podczas sztormu, mało kto chce wychodzić na dwór, szalejący wiatr próbuje powalić wszystko na swej drodze.
Taka pogoda, nie sprzyja także kradzieży. Wszyscy siedzą w domach palą w piecach. To praktycznie uniemożliwia włamanie. A co dopiero mówić o kradzieży kieszonkowej. Żywej duszy nie spotkasz.

Ale jednak jeden dom był pusty, i to nie byle jaki dom. Najbogatszy dom w całej wiosce. Zrobiony z najlepszej jakości drewna. Lśniące dachówki odbijały ledwo dochodzące promienie księżyca.

To będzie łatwy skok, nikogo nie ma w domu, trochę przestarzałe zamki w drzwiach, a do tego hałas pogody zagłuszy jakikolwiek szmer.
Pośpiesznie, lecz cicho spakowałaś swój niezbędny ekwipunek, po czym line zakończoną hakiem umocowałaś na parapecie okna. Unieruchomiłaś okiennice, aby podczas burzy nie zaalarmowały gospodarza. Wszystkiego można się było spodziewać.
Spuściwszy się po linii, udałaś się w kierunku chaty... Ciekawe jakie łupy przyniesie dzisiejsza noc.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Ze schowanym gdzieś w ubraniu zestawem małego włamywacza przemierzała wioskę. Trochę dokuczał jej deszcz, więc naciągnęła na głowe kaptur. Nie miała większych kłopotów z poruszaniem się, bo na uliczce było ciemno i pusto. Ludzie nie mieli ochoty łazić po dworze w taką pogodę. Szła zatem w miarę swobodnie, pozwoliła sobie wręcz na małe pogwizdywanie pod nosem. Po chwili stanęła przy bramie, która poprzedzała wejście do chaty, do której właśnie zrobiła sobie wycieczkę. Nie chciała wchodzić głównym wejściem, więc powoli zaczęła obchodzić 'posiadłość'. Znalazła się mniejwięcej na jej tyłach. Przeskoczyła niewysoki murek, lądując cicho na kuckach. Do ściany nie miała więcej jak pięć metrów. Pokonała odległość kilkoma większymi krokami, po chwili opierając się plecami o mur. Przesunęła się trochę w lewo, docierając do okna. Zajrzała przez nie.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Pokój który zobaczyłaś, był niezwykle dobrze urządzony. Piękne tkane dywany pokrywały podłogę. Na ścianach wisiały łowieckie trofea. W centrum pokoju stał stolik, a przy nim dwa krzesła. Piękne rzeźbione krzesła. Na stoliku były postawione jakieś pionki, różnego rodzaju.Twój wzrok przykuł wielki kominek, na którym położono rozmaite rupiecie.
Dom wyglądał na pusty, nasłuchiwałaś przez chwilę, ale prócz piorunów, nie usłyszałaś nic.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Stała przez chwilę, wpatrując się w pokój, na co pozwalało jej niezasłonięte okno. Jej wzrok najbardziej przyciągał kominek z rzeczami, których niestety nie dostrzegała z tej odległości. Po chwili oderwała jednak wzrok od pomieszczenia i skupiła spojrzenie na framudze okna. Palcami delikatnie przejechała po niej, sprawdzając czy nie ma jakiś zabezpieczeń. Były, ale dość niepozorne. Aż dziwne, że taki dom nie jest strzeżony, na chwilę taka myśl pojawiła się w jej głowie. Wzruszyła jednak ramionami, po czym wyjęła swój wytrych i zaczęła grzebać we framudze okna.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Po chwili dłubania, zobaczyłaś pierwszy sukces, okno otwarło się na wysokość palca. Widać miało jakąś blokadę, ponieważ nie dało się otworzyć bardziej. Siłując się z oknem, usłyszałaś dziwny trzask, jakby coś pękło przy oknie. Nic specjalnego się jednak nie stało, nawet okno poluzowało się trochę.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Słysząc trzask, wstrzymała sie na chwilę.
- Co do...? - Nie lubiła zostawiać śladów po włamaniach, a tutaj najwidoczniej jakiś znak zostanie. Przeklnęła w myślach, ale zaszła już na tyle daleko, że nie było sensu rezygnować. Popchnęła więc okno tak, by otowrzyło się na tyle, by mogła wejść. A wiele miejsca nie było jej potrzba, bo była w miarę drobną osóbką, co z pewnością było w jej fachu korzyścią.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Bez większego problemu wślizgnęłaś się do domu. Od razu poczułaś dziwny zapach, jakby nikt za często tutaj nie wietrzył.
Dom był dobrze utrzymany, Zero oznak kurzu czy śmieci. Zauważyłaś że na prawo od okna wychodzą drzwi. Piękne rzeźbione drzwi, zrobione z jakiegoś ciemnego drewna.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Odetchnęła głębiej rozglądając się po pomieszczeniu. Było w nim strasznie duszno, dobrze, że stała blisko okna. Kolejny raz omiotła spojrzeniem pokój, tym razem bez istniejącej bariery, którą była szyba. Delikatnie stąpała podchodząc do różnych mebli, nie dotykając ich jednak. Wyglądały na czyste, zero kurzu. Aż dziwne. Wzruszyła jednak ramionami i ruszyła w końcu w stronę kominka.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Na kominku stały przeróżne przedmioty. Jakaś klepsydra, drewniane figurki w kształcie przeróżnych zwierząt, świeczniki. Nie było tam nic wartościowego.
Na dworze wichura szalała w najlepsze. Wiatr wdzierał się przez otwarte okno do pokoju.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Mimo, że nic wartościowego, to wsunęła drewniane figurki do kieszeni. Podobały jej się. Podeszła do stolika, na którym stały różnorakie figury. Założyła włosy za uszy i pochyliła się nad nimi, nie dostrzegając jednak nic ciekawego. Wydęła niezadowolona usta, po czym wyprostowała się i rozejrzała za jakimiś szafkami, bądź drzwiami do innego pokoju, o ile takowy był.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Pokój nie zawierał żadnych szafek. Było w nim tylko nadzwyczaj pusto. Widziałaś tylko krzesła, stolik kominek.
Na prawo od okna stały piękne rzeźbione drzwi. Zrobione z jakiegoś ciemnego drzewa. Drzwi pokrywały wyrzeźbione sceny myśliwskie. Pięknie się to prezentowało na tym ciemnym drewnie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zmarszczyła się, po czym chwyciła włosy i związała je w koński ogon na czubku głowy. Cicho stąpając ruszyła w stronę drzwi. Przez moment kontemplowała widok na drzwiach, lecz nie trwało to długo, bo jej ciekawość była silniejsza. Położyła dłoń na drzwiach i lekko je pchnęła.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Drzwi, mimo iż masywne, otwarły się z niezwykłą lekkością. Usłyszałaś bardzo ciche skrzypnięcie. Otwarłaś je na oścież, twoim oczom ukazał się hol. Na jego końcu były prawdopodobnie drzwi frontowe. Po prawej stronie były drewniane schody na poddasze. Na podłodze leżał szkarłatny dywan.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jej wzrok padł na hol. W takich miejscach najczęściej są jakieś pułapki z dedykacją dla włamywaczy. spoglądała na dywan, sufit i w każde miejsce, starając się wyszukać choćby najmniejszego elementu. Jednocześnie zerkała na schody.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Hol wyglądał na czysty. Żadnego podejrzanie wyglądającego przedmiotu. Nie było na nim nawet żadnej skrytki, czy czegoś podobnego.
Schody zaś, były podobnie jak drzwi, zrobione z ciemnego drzewa. Lekko zakręcone, równoległe do holu, prowadziły na piętro. Poręcze były idealnie wyprofilowane do dłoni. Ich zakończenie zdobiła drewniana kula.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Cicho jak kot przemknęła przez hol i bez ceregieli zaczęła wspinać się po schodach, starając się by nie skrzypiały, jeśli by istniała taka możliwość. Poręczy dotykała delikatnie, tak na wszelki wypadek, gdyby miała tam być jakaś zapadnie. Przezorny zawsze ubezpieczony, czyż nie? Szybko pokonała schody.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Szybko wkroczyłąś na poddasze. Było tutaj strasznie duszno. Jakby ktoś gotował wodę w wielu garnkach.
Pomieszczenie było dość małe, oraz dosyć ubogie w porównaniu z resztą domu. Na przeciw schodów stały dwa łóżka, przykryte brudną pościelą. Na prawo od posłań stała szafka. Drzwiczki miała zamknięte na kłódkę. Poza tym nie było to żadnego źródła światła, nie licząc małego okienka na dachu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Dość szybko zaczęła mieć problemy z oddychaniem, ale nie aż takie by paść nieprzytomna na ziemię. Powietrze było gęste i wiedziała, że jeżeli zostanie tu dłużej będzie miała problemy z utrzymaniem przytomności. Spojrzała na małe okienko. Jeśli była taka możliwość, otworzyła je. Przykucnęła przed szafką oglądając zamek. Po chwili wyciągnęła jeden z wytrychów, o barwie trawy w środku lata. Poczęła nim gmerać.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
Zamek wyglądał na dość stary, Tu i ówdzie było widać rdzę, mimo to nie poszło ci z nim tak łatwo.
Małe kropelki potu pojawiły się na twoim czole, prawdopodobnie z powodu duchoty. Może gdybyś użyła więcej siły, stary zamek by puścił, ale to może doprowadzić do złamania się wytrychu, i zablokowania zamka.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Kropelki potu pojawiły się na czole, a po chwili nad górną wargą. Westchnęła ciężko, spoglądając na wytrych. Po chwili schowała go i zaczęła przeszukiwać kieszenie. Po kilku chwilach wyciągnęła wsuwkę do włosów. Na początek pochyliła się nad zamkiem, ale jako, że nic nie było widać w otwór wsadziła nowe narzędzie pracy. Wytknęła końcuszek języka i zaczęła gmerać w zamku, delikatnie podważając niektóre małe dźwignie wewnątrz niego.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Odpowiedz
← 1.1

Eni - początek - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...