Patrząc po samych tytułach to:
Afterlife - bo podoba mi się estetyka. Choć wydaje mi się czego się można spodziewać
.
Athlete - też mi się podoba i nie domyślam się o co może chodzić.
Bathory - ze względu na egzotyczne nazwisko reżysera. Wszystko co nie jest produkcją made in usa warto zobaczyć.
Cloverfield czyli project monster - bo zawsze miło popatrzeć jak coś demoluje miasta amerykanom
Dead Air - bo napis intryguje choć śmiedzi jakimś Fahrenheitem
The Eye - bo mi się podoba plakat, choć czuje, ze to bardzo nieambitne będzie
Fanboys - bo tak
, jakiś bicz na Lucasa?
Hotel California - bo lubię ten utwór
In the Name of King - bo czuję, że będzie to gniot roku i chce zobaczyć czy zachowam szacunke dla Stathama po tym wszystkim
Jumper - bo pachnie SFem
Medusa Hour - bo podpisują się pod tym twórcy Raportu i Obcego
Startrek - bo to SF
Rambo - zapewne obejrze tylko urywki by zobaczyć jak się próbuje reaktywować ikonę sprzed lat, zapewne bez powodzenia...
10.000BC - ponieważ zapowiada się na ładne widowisko