Ja mam tak, że lubię grać albo cholernie potężnymi postaciami, epickimi na 22 poziomach, lub zacząć wszystko od początku, aby zwykły goblin był dla mnie wyzwaniem. Nie wiem, czemu, ale raz mam ochotę zagrać tak a raz tak...
Ja z kolei, sam nie wiem czemu, kocham grać postacią na 23 poziomie... Czarodziejem/Arcymagiem rzecz jasna...
Ew. zagrać sobie tak 2-5 poziom... też jest fajnie.
Wiecie... marzą mi się epickie, wielkie i bohaterskie bitwy, choć z drugiej strony trzeba czasem od tego całego heroizmu odpocząć z deka, i w tedy tworzę nową postać Zwykle jestem jakimś wojownikiem lub barbarzyńcą, choć miałem kiedyś zabójcę/mistrza cienia (czy jakoś tak) czy leśnego elfa mistycznego łucznika... tak na prawdę, to grałem wszystkimi postaciami... choć nie wiem, kto tego nie robił Lubię eksperymentować rasa/klasa. Magów też lubię, lecz denerwuje mnie, że na niskim poziomie są tacy słabi i łatwo ich zabić, choć z drugiej strony przynajmniej jest jakieś wyzwanie... a nie jak gram samurajem w krainach wschodu na 5 poziomie i on ze swoimi ponadprzeciętnymi umiejętnościami leje samotnie hordę potworów w podziemiach z katany i żyje...
Ja lobię grać od 6 poziomu, wojem (i im podobnym) 2 ataki, czarujący mają już 3 poziomowe czary które już poważnie mogą zadecydować o szali zwycięstwa. Postacie na wyższych poziomach też są fajne tak od 15 do 18. Choć miło było też grać na 32 poziomie (to najwyżej jak doszliśmy przed zakończeniem fabuły).
Według mnie najlepsze są walki w okolicach 30. poziomu, które mają na celu głównie zyskiwanie boskich rang... Ale trzeba mieć fajnego GMa do takich sesji. Żeby był w stanie przygotować fabułę na 20 poziomów, bo zwykle zaczynamy sesję od mniej więcej 10lvl żeby móc od razu mieć jakiekolwiek atuty czy klasowe. Za to najciekawsze według mnie potwory są dla drużyny z levelem mniej więcej 20.
Mi gdzieś tak wystarczy 20-25 poziom i Czarownik lub mag (No wiecie - różnie jest w grach). Pach to, pach tamto i po potworach! czary, zwłaszcza te późniejsze są bardzo fajne...
Tak sobie przypomniałem. Zrobiliśmy kiedyś sparing. Mag (czarodziej) konta wojownik. Czarownik (zaklinacz) konta mnich. Poziomy były 25. Te same rzuty. Mimo stereotypów wyniki były zaskakujące. W pierwszym starciu wygrał wojownik. W drugim czarownik. Nawet epickie czary nie dały rady porządnemu wojowi o wielu talentach w walce. No i mnich na wysokim poziomie wcale nie taki silny jest jak go malują. hyhy.
W/g mnie zabawa zaczyna się tak koło 5lvl (3lvl magii, mój druid ma przemianę w zwierzę), bo miszczu może już coś ciekawego na nas wysłać, ale postacie nie są przekoksione (nasza paczka ma za sobą jakieś 10-12dni grania po 6-8godzin i właśnie nabiliśmy 9 poziom ).
A ja mam pytanie: czy ktoś kiedy kolwiek sam doszedł postacią na 20+ poziom? Czy za każdym razem, gdy siadacie do gry tworzycie postacie od razu na 30? W końcu gra w D&D to gra od 1 poziomu wzwyż aż do 20 i wyżej. To jest jej esencja! Moim zdaniem cały czas granie od razu na epickich, czy boskich poziomach jest bez sensu. Trzeba poczuć, jak Wasz heros rośnie w siłę od żółtodzioba do legendarnego wojownika
My zaczynaliśmy od trzeciego lvl i tak jak pisałem właśnie na ostatniej sesji dziewiąty poziom wszedł. Nudno by było grać od 15-20lvl od razu, albo od epickich. Prowadzić postać od zera do bohatera to coś pięknego i w dodatku tworzą się prawdziwe więzi. Sam złapałem doła, jak mój zwierzęcy towarzysz wilk, z którym byłem od początku padł ostatnio w czasie walki z "bossem", a najgorsze jest to że mamy za mały lvl żeby go wskrzesić, więc teraz szukam nowej bratniej duszy .
Takie same więzi mogą się tworzyć między wysoko poziomowymi postaciami, przecież to zależy od gry, poza tym co by miało być nudne gra od 30 poziomu, przecież nuda i trudność zależy tylko od Mistrza Gry.
Jestem zwolennikiem grania na poziomie 3 lub 4. I nie awansowaniu. Fabularnie najciekawiej jest miec trudnosci z polowaniem na co wieksze bestie. Nie uśmiecha mi się tez to ze ludzie mogliby, jakby chcieli, oczyścić cmentarz z kilku ogromnych zombie. Wolę kiedy mają problem z jednym. Bo liczy się klimat.