Gość_michale65*
#1
Sędzia jest największym złoczyńcą, jakiego kiedykolwiek spotkałem w jakimkolwiek materiale medialnym, bez wyjątku. A Anton Chigurh nie jest zbyt daleko w tyle. Sposób, w jaki McCarthy jest w stanie połączyć filozoficzne przekonania z fizycznym zagrożeniem, za każdym razem odbiera mi mowę. Absolutnie nie mam dość na wpół boskich postaci; ludzi, którzy wydają się być kimś więcej niż ludźmi, którzy reprezentują ideę. W przypadku tych dwóch, o których wspomniałem, służą one odpowiednio jako alegorie wojny i śmierci. Są wysoce inteligentni, hipnotyzująco charyzmatyczni i całkowicie, całkowicie, nieskończenie źli.
Czy jest inny autor, który choć trochę się do tego zbliża, czy też Cormac jest najlepszym, który kiedykolwiek to zrobił?
Czy jest inny autor, który choć trochę się do tego zbliża, czy też Cormac jest najlepszym, który kiedykolwiek to zrobił?