Ogromne problemy CD Projekt RED nie skończyły się, mimo że minęło już dobre pół roku od brzemiennej w skutki premiery “Cyberpunk 2077”. W ostatnich dniach hakerzy, którzy stali za włamaniem na serwery studia, opublikowali w sieci kody źródłowe, a także szereg plików z next-genowego “Wiedźmina 3” i “Cyberpunka”. Doprowadziło to do wysypu wstydliwych materiałów, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
Pierwszym z nich był filmik stanowiący kompilację fragmentów rozgrywki z wersji pre-alfa i zabawnych błędów, które pojawiały się na różnym etapie produkcji. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że rzeczony materiał stworzyli pracownicy CD Projekt RED i nazwali go… ElBuggado 2020. Niezbyt fortunny dobór słownictwa, biorąc pod uwagę, ilu graczy, którzy zdecydowali się na zakup przedpremierowy, zgrzytało zębami na istne tsunami błędów, jakie posiadała podstawowa wersja gry.
To jeszcze nie koniec kłopotów, bo przez swoje nietypowe poczucie humoru CD Projekt RED może całkowicie stracić niesamowicie istotny rynek chiński. Szczegóły tego zostały odkryte dzięki ostatniemu wyciekowi, gdzie po uważnym przeanalizowaniu wspomnianych plików można dostrzec linijki odnoszące się do cenzury w grze – obok tych skupiających się na nagości, religii czy narkotykach, można dostrzec tą dedykowaną rynkowi chińskiemu. Twórcy podpisali ją jednak jako “Kubuś Puchatek”, czyli frazę zabronioną w Państwie Środka i traktowaną tam wręcz alergicznie. Wszystko przez prześmiewcze memy i obrazki przyrównując przywódcę kraju, Xi Jinpinga, do sympatycznego acz głupiutkiego misia. Chińskie władze reagują tutaj niesamowicie agresywnie. Cenzurują wszystkich, którzy korzystają z tej frazy, banując ich materiały a nawet powodując, że w tamtejszych wyszukiwarkach nie można znaleźć absolutnie żadnych informacji o postaciach czy firmach, które w ten sposób naraziły się rządowi.
Dość ma brytyjski fundusz Abi Advisors. Jego szefowie napisali list otwarty do CD Projekt RED w imieniu wszystkich akcjonariuszy, domagając się w nim dymisji całego zarządu spółki, przy okazji wyrażając “całkowite niedowierzanie i przerażenie w związku z rozwojem sytuacji firmy w przeciągu ostatniego roku”.
Nie sądzę, aby dało się celowo popełnić tyle błędów, ile popełnili ci ludzie. To naprawdę szokujące. Chciałbym, aby firma przedstawiła publiczny plan, w jaki sposób zamierza zmierzyć się z niedociągnięciami i jak planuje, ze strategicznego punktu widzenia, naprawić swoje zaufanie i reputację, które zostały utracone u klientów i akcjonariuszy.
Jeffrey Timan, szef funduszu Abi Advisors