Jednym z bardziej rzucających się w oczy mankamentów “Mass Effect: Andromeda” była wtórność i niewielka różnorodność światów, które odkrywaliśmy jako Pionier. Sztandarowym zarzutem pojawiającym się często w komentarzach społeczności były tylko dwie nowe rasy (no, teoretycznie trzy – jedna jest wymarła i poznajemy ją tylko za pośrednictwem dialogów), które zamieszkiwały – bądź co bądź – ogromną połać zupełnie nieznanej, tajemniczej galaktyki.
Po latach, przy okazji zbliżającej się premiery “Mass Effect: Legendary Edition”, redakcja TheGamer postanowiła poruszyć ten temat z przedstawicielami BioWare.
Twórcy zdradzili, że początkowo planowali wprowadzenie do gry 5-6 nowych gatunków, które mieliśmy napotkać na swojej drodze, lecz w trakcie prac byli zmuszeni do wykonania niezbędnych cięć. Dlaczego? Stara śpiewka – chodzi o ograniczony czas i budżet. Developerzy w pewnym momencie byli zmuszeni do zrezygnowania z wprowadzenia nowych ras i wrzucenia do gry tylko Kettów, jak również Angarów. Były to bowiem najlepiej przygotowane, najbezpieczniejsze gatunki, które zostały zaprojektowane z myślą o cosplayerach i twórcach fan artów.
Developerzy przyznali również, że większość krytyki, jaka spotkała “Andromedę” była w pełni zasłużona, a gra rozminęła się z oczekiwaniami – zarówno graczy, jak i twórców.