Hm… No dobra, czemu nie. Tylko co z zapisem w pirackim kodeksie, że kobieta na statku przynosi pecha?
Trudno powiedzieć, ale Disney ciągle intensywnie myśli nad tym, aby po kilku latach przymusowego odpoczynku na zakurzonej półeczce, odgrzać i dać drugie życie swojej kultowej pirackiej serii. Jak podaje Daniel Richtman, niezależny dziennikarz dobrze poinformowany w światku kinematograficznym (w przeszłości potwierdził kilka filmowych plotek na długo przed przekazaniem ich oficjalnie do wiadomości publicznej), studio jest zdeterminowane, aby zacząć pracę nad rebootem “Piratów z Karaibów” w najbliższym czasie.
Disney, mimo że w ostatnich miesiącach klimat wokół Johnny’ego Deppa zaczyna stopniowo się poprawiać, nie zamierza odnawiać kontaktu z aktorem, a co za tym idzie angażować go do kolejnych swoich projektów. Wytwórnia pragnie nowej energii i świeżego powiewu dla pirackiej marki, a w tym pomyśle ma pomóc zrezygnowanie z legendarnego kapitana Jacka Sparrowa na rzecz wiodącej roli kobiecej.
Pierwszy wyborem ma być Karen Gillan, która w ostatnich latach dała się poznać z dobrej strony w gatunku kina przygodowego (wymienić tu można sequele “Jumanji”), a także miała już okazję współpracować z wytwórnią w przypadku marvelowskich produkcji (wcieliła się w rolę Nebuli w “Strażnikach Galaktyki” oraz ostatnich “Avengersach”). Disney jest podobno niesamowicie zainteresowany, aby podpisać kontrakt ze szkocką aktorką, ponieważ idealnie wpisywałaby się ona w postać Redd – piratki, która pojawiała się w parkach rozrywki korporacji. Planem awaryjnym, w przypadku niemożliwości dojścia do konsensusu, jest zaangażowanie do głównej roli aktorki o innym kolorze skóry.
Budżet filmu szacowany jest na około 100 mln dolarów. Nad scenariuszem pracują Ted Elliott i Craig Mazin, a producentami są Jerry Bruckheimer i Chad Oman. Produkcja ma trafić bezpośrednio do kin, a dopiero później na platformę Disney+.