@Ravn Bzdura na bzdurze i bzdurą pogania. Nie wiesz, o czym piszesz.
[Dodano po godzinie i 8 minutach]
Twoje wspaniałe pomysły to recepta na wymarcie polskiego kina ambitnego, byliby głównie Patryk Vega i podobni mu twórcy. Może parę nazwisk typu Komasa czy Pawlikowski, ale to właśnie ci, których PISF wspierał, a po sukcesie powinni w miarę bezproblemowo znaleźć sponsorów - a przed tym, jak wyrobili sobie nazwisko? Nie wiem, jak nazwać zestawianie rynku gier z rynkiem filmowym, podejrzewam, że to efekt fanowskiego filmu ze świata "Wiedźmina", ale to wciąż jest totalnie amatorska produkcja bez jakichś artystycznych ambicji, więc jak chcesz film tak zrealizować? Jasne, można i nawet tak się robi, że coś tam od fanów się zbiera, Smarzowski musiał na "Wołyń" dozbierać, bo nie wystarczało, ale PISF też swoje dołożył, według regulaminu możliwy maks. I to jest bardzo dobry i bardzo ważny film. Źródła budżetu nie ograniczają się tu do jednego.
Kojarzysz z polskiego, w jakich warunkach żył Norwid? Czy tak super powodziło się Słowackiemu? Artysta pełni totalnie inną rolę, wciąż niedostępną dla twórcy gier (tak). Tak filmowy, jak i literacki ma odbić się w danej epoce, ma mieć możliwość rozwoju i ma być wspierany przez państwo. Taka "Zimna wojna" czy takie "Boże ciało" mają być przyszłymi klasykami. To jest inwestycja w coś więcej niż chleb, to inwestycja w intelektualną rozrywkę i dziedzictwo dla przyszłych pokoleń. Ale rozumiem, że tak jak ja znam artystów, z dajmy na to, romantyzmu, to Ty znasz piekarzy chleba? Okej, jak sięgniemy dna, to będzie jak w "Głodzie" Knuta Hamsuna, ale aktualnie takiej sytuacji nie mamy, a z Twoich rzetelnych informacji i wniosków wychodzi na to, że o instytucji takiej jak PISF słyszysz pierwszy raz od dawna i nagle Cię zabolało jej istnienie (choć nawet nie wiesz, jak działa) albo zatrzymałeś się na stereotypie "polskie kino jest be" (nie jest be, jedynie ludzie, którzy tak sądzą, są ignorantami).
To jest też promocja Polski na arenie międzynarodowej. Te filmy zdobywają nagrody, a ten podatek do próba ratowania sytuacji (o ratowaniu sytuacji szerszej grupy ludzi tu na GE nie poczytasz, bo to nie polityczny portal - skupiamy się na kulturze, przede wszystkim tej fantastycznej). To nie tylko na polskie filmy, to na rozwój kin, literaturę filmową, festiwale filmowe, rekonstrukcje filmowe... Kulturowe życie. To i tak nie jest wielka kwota, a Netflix, skoro działa w Polsce, polski podatek powinien płacić. Myślisz, że to tylko sprawa polska? Że tylko u nas kombinuje, jak nie płacić lub płacić najmniej? Netflix nazywa to ładnie "optymalizacją wydatków", ale to nie jest takie wielce uczciwe względem innych firm.
Mnie się nie chce wertować wszystkich regulaminów i innych dokumentów PISF-u, których Ty nawet nie czytałeś, lecz chętnie wyrokujesz. Poczytaj, odnieś się, będziesz miał inną opinię niż ja, w porządku, ale to już będzie przy konkretnej wiedzy, a nie oparte na przypuszczeniach i krzywdzących stereotypach. PISF ma raporty, przedstawia sytuację produkcji filmowej w Polsce, że nie ma dla niej zachęt podatkowych, które są obecne w innych krajach unijnych, jaki jest cel istnienia tej instytucji... Można stwierdzić mimo wszystko, że bez tego polskie kino się obejdzie - moim zdaniem nie, ale umówmy się - tu też przypuszczam, choć na podstawie pewnych konkretów.
Tokar ujął to najlepiej: "nie jest to instytucja bez wad, nepotyzmu i tym podobnych układów, ale jakieś standardy tam trzymają". Dokładnie o to chodzi. Też mi się nie podoba, jak pieniądze idą na patriotyczne gnioty, jednak nie ma co generalizować, że tylko na nie albo że te filmy utrzymują się tylko z dofinansowań PISF-u. Budżet "Legionów" wyniósł 27 mln zł, PISF dał 4 mln. A o "Smoleńsku" już pisałem - PISF odrzucił wniosek o dofinansowanie.