[Joker] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Joker"!

Musimy porozmawiać o Jokerze Długo zastanawiałem się nad tym, od czego zacząć recenzowanie "Jokera". To film do pogłębionej dyskusji, najlepiej na żywo i z kulturalnymi osobami – ostatni punkt jest być może najważniejszy, aby uniknąć ciosu poniżej pasa: "Jak ci się nie podoba, to nie zrozumiałeś. Obejrzyj jeszcze raz, a jak to nie pomoże, to znowu". Znamienne, że tak mówią fani produkcji, w której jedna z postaci z pogardą odnosi się do biednej warstwy społeczeństwa, czym nie zyskuje poparcia. W "Jokerze" ludzie nie są dla siebie mili i to nie jest pochwała świata ani wzór do naśladowania – jeśli tego nie wyniosłeś z seansu, to jaką wielką prawdę mogłeś z niego wynieść?... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Nie czuję się merytorycznie na tyle zaznajomiony z filmografią żeby dyskutować na poziomie artykułu, osobiście byłem z seansu bardzo zadowolony. A "Joker" w moim odczuciu okazał się być tym czym "Logan" dla uniwersum Xmena.
Odpowiedz
Nie miałem jeszcze okazji zobaczyć, ale nie zdradzę żadnej tajemnicy mówiąc, że nie wszyscy w redakcji zgadzają się z oceną recenzenta. Tekst bardzo dobry, napisał co myśli. Jego prawo. Tym bardziej, że pod włos.
Odpowiedz
Ciekawa recenzja, rzeczywiście napisana pod włos, bo film zbiera naprawdę dobre recenzje. Choć sam nie jestem wielkim kinomaniakiem i ciężko mi się odnosić do użytych w recenzji porównań, to odniosłem wrażenie, że ta recenzja powstała w całkowitym oderwaniu od uniwersum Batmana. Moim zdaniem Joker jest filmem, który stara się zwrócić uwagę na kilka problemów społecznych, w tym na rolę dziennikarzy w kreowaniu rzeczywistości i tego jaki to może mieć wpływ na ludzi, czy na nierówności społeczne, gdzie człowiek o wysokiej pozycji może robić co mu się podoba. Ludzie o niższym statusie nie dość, że mogą być przez nich krzywdzeni, to jeszcze nie potrafią tego dostrzec (Wayne - matka Flecka). Być może są filmy, które robią to lepiej, nie jestem aż takim znawcą by o tym dyskutować, ale nawet jeśli to nie odbierałbym tego jako minus Jokera. W każdym razie wszystkie te tematy (i parę innych), zostało zawartych w filmie o przyszłym superzłoczyńcy, z którym Batman walczy od niepamiętnych czasów. Stawia on Jokera w nieco innym świetle, tworząc z niego bohatera tragicznego. Pokazuje, że Batman walczy z osobą ukształtowaną przez swojego ojca i miasto, którego broni. Sądzę, że to fajny smaczek.

Możliwe, że dla zapalonego kinomaniaka i znawcy ten film może ma jakieś mankamenty (choć w sieci nie spotykałem się raczej z takimi opiniami), ale ja jako odbiorca całkowicie casualowy (a sądzę, że wśród fanów uniwersum DC, nie jestem osamotniony) odbieram go bardzo pozytywnie. Pokazuje, że w uniwersum o superbohaterach, jest miejsce na dzieła nieco bardziej poważne, dające do myślenia.

Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Sosna dnia wtorek, 19 listopada 2019, 21:11 napisał

Stawia on Jokera w nieco innym świetle, tworząc z niego bohatera tragicznego. Pokazuje, że Batman walczy z osobą ukształtowaną przez swojego ojca i miasto, którego broni.


Ale stawia Jokera w innym świetle tylko przy okazji "Jokera", w którym Batmana nie ma. W innych filmach historia jest inna. Jeśli chcieliby rzeczywiście pokazać Batmana walczącego z kimś, kogo ukształtował senior Wayne, to musieliby to zrobić w kontynuacji, bo "Joker" na razie jest oderwany od głównej części uniwersum i trudno traktować go jako prolog do innych produkcji z Batmanem.

Wątek z Wayne'em, podobnie jak wątek prezentera, budzi moje wątpliwości, na ile to narzędzie, cyniczne wykorzystane, żeby dawać widzowi sprzeczne sygnały, a na ile przemyślany, pasujący element historii. Dla mnie bardziej to pierwsze. Nie ufam twórcom. Tylko tu każdy może mieć inne wrażenie. Zasadniczo zawsze postać czemuś służy, ale to nie powinno być tak widoczne, że czyni całość ulepioną mniej z bohaterów, a bardziej narzędzi fabularnych.

Przykłady miały pokazać, jak bardzo świadomym twórcą jest Phillips, który z rzeczy chwytliwych w kinie i telewizji tworzy film. Tylko moim zdaniem ta świadomość jest jednocześnie zgubą, bo włożył w "Jokera" za dużo tematów i potraktował je po macoszemu. I przy okazji wrzucił to wszystko w formę, która w wielu ujęciach krzyczy, jak jest wielka, ale nie ma za sobą wielkiej treści. Nie mogłem znieść tego wewnętrznego kontrastu. Przy czym nawet te ujęcia nie są takie super, jak myślałem, bo ostatnio przekonałem się, że można kręcić nie tylko ciekawsze sceny, lecz po prostu ładniejsze. "Columbus" tu wprawił mnie w absolutny zachwyt i przy spokojnych, statycznych scenach nie nudził nawet na chwilę, za to koił moją duszę harmonijną architekturą i ujęciem życia bohaterów w piękne ramy. A tu z dystansem podchodzę nawet do słynnej już sceny na schodach.

Lubię też kino rozrywkowe. Z DC świetnie bawiłem się na "Aquamanie". Ale "Joker" to dla mnie ani dobre kino rozrywkowe, ani dobre kino artystyczne czy poważne. A że można superhero potraktować poważnie, to już pokazał "Mroczny Rycerz" Nolana i niejeden komiks (polecam szczególnie "Miraclemana").
Odpowiedz
← Artykuły

[Joker] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...