Dzisiaj na sklepowe półki w naszym kraju trafił "Upadek Gondolinu", czyli powieść mistrza J.R.R Tolkiena, która na publikację czekała sto lat. Dzięki Prószyński i S-ka będziemy świadkiem wydarzeń, które rozegrały się na wiele lat przed "Władcą Pierścieni".

class="lbox">

Chociaż dopiero przeszło rok po światowej premierze, ale w końcu możemy kupić najnowszą książkę Tolkiena, czyli "Upadek Gondolinu". Powieść nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, ale ponownie redakcją i opracowaniem odnalezionego rękopisu zajął się sędziwy syn autora, czyli Christopher Tolkien. Mało kto wie, ale to pierwsza powieść osadzona w fantastycznym Śródziemiu.

To właśnie w "Upadku Gondolinu" pierwszy raz pojawiają się orkowie, smoki i Balrogowie. Trafiamy do tytułowego królestwa Gondolinu, które jest oblegane przez siły Morgotha. Do tej pory kraina ta unikała wścibskich oczu jednak zdrada sprawiła, że prawdziwy Władca Ciemności pragnie jej zniszczenia.

Książka trafiła do nas w twardej oprawie, która skrywa 280 stron. Wydawca wycenił ją na 42 PLN, ale z pewnością uda wam się znaleźć korzystniejszą cenę za możliwość powrotu do Śródziemia sprzed ery Saurona.

Ech szkoda tylko, że to opracowanie, a nie samodzielna powieść jak "Dzieci Hurina".

Swoją drogą, jeśli faktycznie jest tak że ten Upadek Gondolinu jest pierwszym dziełem tylko że odnalazł się po latach to Tolkien musiał mieć niezły łeb żeby to wszystko ogarnąć i spasować. Bo przecież w Siliarillionie mamy opisane wiele wydarzeń sprzed upadku Gondolinu, i późniejszych wydarzeń, więc nieźle musiał to wszystko poukładać tak przeskakując od wydarzeń do wydarzeń i żeby miało spójność i sens.