W miniony czwartek, w dniu swoich 80. urodzin, zmarł Andrzej Polkowski – wybitny tłumacz, a także pisarz i archeolog.
class="lbox">Najbardziej znany jest z tłumaczeń literatury dziecięcej i fantastycznej, przede wszystkim "Opowieści z Narnii" C.S. Lewisa i "Harry'ego Pottera" J.K. Rowling. To jednakże tylko część jego wieloletniej pracy, przełożył bowiem ponad 100 tytułów. Pogrzeb odbędzie się w środę na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Warszawie.
class="lbox">O pracy tłumacza w wywiadzie z Miesięcznikiem Znak target="_blank" rel="nofollow noopener noreferrer">w wywiadzie z Miesięcznikiem Znak mówił:
Tak, tłumaczenie jest rzemiosłem – choć nie zawsze i nie tylko – więc fascynacja jakąś książką to dla mnie zupełnie odrębna sprawa. Oczywiście, nie wziąłbym się za tłumaczenie książki, której wymowa budzi mój sprzeciw, ale poza tym podstawowym kryterium jest dla mnie przeczucie, czy praca nad przekładem będzie budzącym dreszcz wyzwaniem, czy będzie przyjemnością, czy też przypadkiem nie będę się przy tej pracy śmiertelnie nudził. W sumie polega to chyba na tym, żeby książka i jej język odpowiadały mojemu temperamentowi, mojemu mikrokosmosowi i wyczuciu językowemu. Jeśli przekład ma być dobry, musi mu towarzyszyć jakieś wewnętrzne ochocze przyzwolenie, jakiś drive, który sprawia, że przekłada się, będąc w czymś w rodzaju lekkiego lub ciężkiego transu.
Tłumaczenie też jest rodzajem twórczości, podobnie jak każde pisanie jest rodzajem tłumaczenia z języka nie do końca słownie sformułowanych myśli, uczuć, wizji. Przecież niemal każde zdanie można przełożyć trochę inaczej bez straty dla oryginału [...].