Standardowo, jak wasze pierwsze wrażenia?
Poza tym, co znalazło się w mojej recenzji, były także elementy, które wyciąłem z tekstu ze względu na jego długość. A nie trudno ponarzekać na fakt, że znacznik zadania często prowadzi w dziwne miejsca, do tego czasami się nie pojawia wcale (patrz zbieranie wspomnieć Ryderów), jak też może... szokować brak opcji zapisania stanu gry podczas misji priorytetowych.
Fabuła już za mną.
Szkoda, że początkowe planety są dość duże, podczas gdy potem biegamy po mniejszych obszarach a nawet po asteroidzie. Nie można się wykąpać, bo rzekomo opuszczamy obszar misji. Znów muszę latać statkiem BADAWCZYM. O zgrozo, podczas walki w oryginalnej serii Normandia nie oddała ani jednego strzału, podobnie robi Tempest. Galaktyka pełna kettów a my nawet nie możemy postrzelać. Poza tym postacie płaskie jak cholera, nie ma żadnej z opcją "jestem kimś innym niż się wydaje i nie wyjawię swojego prawdziwego pochodzenia ani celu". Te brzydkie modele i tragiczne animacje nie zachęcają jednak do zbyt długich rozmów, a podczas eksploracji te animacje wlatywania w przestrzeń, startowania i w ogóle dolatywania na celu tak mnie wkurzały, że zeskanowałem tylko te 50 planet do zadania i tylko wtedy, gdy zmusiły mnie do tego inne questy.
Pozytywów też jest kilka. Co prawda Tempest z początku odstraszał, ale za mostkiem są dwie drabiny prowadzące niemal wprost do pokoju pioniera, więc skraca to długi spacer. Pokój odpraw, o czym mówiłem w recenzji, też szokuje, ale poza tym statek wygląda nawet nieźle i ma swój styl. W myśl zasady "więcej tego samego" mamy nawet dwóch pilotów, z czego żaden nie ma w sobie choć krzty charyzmy czy ciekawej osobowości. Nomad też ma parę bajerów, ale znów zero działek i tak naprawdę pod byle górkę trzeba było przełączać tryby jazdy, zaś w inne rejony dostawałem się przy użyciu dopalacza i masy szczęścia, bo w powietrzu fizyka mocno szwankowała.
Ogólnie jednak utrzymuję swoje 6,5/10, bo jednak ukończyłem. Nie jest to fabuła, o której myślisz w drodze do pracy, skakanie jest dziwne i strzelamy czasem w powietrze, ale dla kogoś, kto nie zna części 1-3 "Andromeda" może się okazać przyzwoitą grą.
Poza tym, co znalazło się w mojej recenzji, były także elementy, które wyciąłem z tekstu ze względu na jego długość. A nie trudno ponarzekać na fakt, że znacznik zadania często prowadzi w dziwne miejsca, do tego czasami się nie pojawia wcale (patrz zbieranie wspomnieć Ryderów), jak też może... szokować brak opcji zapisania stanu gry podczas misji priorytetowych.
Fabuła już za mną.
SPOILER
Wątek ze Żniwiarzami to odgrzewany kotlet, więc strasznie to wszystko nudne
Wątek ze Żniwiarzami to odgrzewany kotlet, więc strasznie to wszystko nudne
Szkoda, że początkowe planety są dość duże, podczas gdy potem biegamy po mniejszych obszarach a nawet po asteroidzie. Nie można się wykąpać, bo rzekomo opuszczamy obszar misji. Znów muszę latać statkiem BADAWCZYM. O zgrozo, podczas walki w oryginalnej serii Normandia nie oddała ani jednego strzału, podobnie robi Tempest. Galaktyka pełna kettów a my nawet nie możemy postrzelać. Poza tym postacie płaskie jak cholera, nie ma żadnej z opcją "jestem kimś innym niż się wydaje i nie wyjawię swojego prawdziwego pochodzenia ani celu". Te brzydkie modele i tragiczne animacje nie zachęcają jednak do zbyt długich rozmów, a podczas eksploracji te animacje wlatywania w przestrzeń, startowania i w ogóle dolatywania na celu tak mnie wkurzały, że zeskanowałem tylko te 50 planet do zadania i tylko wtedy, gdy zmusiły mnie do tego inne questy.
Pozytywów też jest kilka. Co prawda Tempest z początku odstraszał, ale za mostkiem są dwie drabiny prowadzące niemal wprost do pokoju pioniera, więc skraca to długi spacer. Pokój odpraw, o czym mówiłem w recenzji, też szokuje, ale poza tym statek wygląda nawet nieźle i ma swój styl. W myśl zasady "więcej tego samego" mamy nawet dwóch pilotów, z czego żaden nie ma w sobie choć krzty charyzmy czy ciekawej osobowości. Nomad też ma parę bajerów, ale znów zero działek i tak naprawdę pod byle górkę trzeba było przełączać tryby jazdy, zaś w inne rejony dostawałem się przy użyciu dopalacza i masy szczęścia, bo w powietrzu fizyka mocno szwankowała.
Ogólnie jednak utrzymuję swoje 6,5/10, bo jednak ukończyłem. Nie jest to fabuła, o której myślisz w drodze do pracy, skakanie jest dziwne i strzelamy czasem w powietrze, ale dla kogoś, kto nie zna części 1-3 "Andromeda" może się okazać przyzwoitą grą.