Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Punisher"!
Zapotrzebowanie na kino z superbohaterami w rolach głównych zawsze było duże, lecz ostatnio sięga zenitu. Ekranizowane są kolejne dzieła – głównie ze stajni Marvela oraz DC. Nic dziwnego, wszyscy lubią od czasu do czasu obejrzeć, jak gość obdarzony nadnaturalnymi mocami ratuje szarych obywateli. Z drugiej strony zdarza się tak, że laury zbierają czarne charaktery, jak chociażby Loki, największy wróg Thora. Nie zaskakuje więc, że ktoś wpadł kiedyś na pomysł, aby wykreować postać niejednoznaczną, piorącą bandytów po mordach, pozostającą jednocześnie poza prawem. Przykładem takiego herosa jest oczywiście Punisher. Pierwszy film o Franku Castle'u z 1989 roku daleki był od ideału, jednak przytłaczający klimat i doskonałe wcielenie się w psychopatycznego protagonistę przez Dolpha Lundgrena sprawiło, że produkcję oglądało się naprawdę nieźle. Po latach, w 2004 roku, reżyser Jonathan Hensleigh zdecydował się ponownie wziąć na warsztat człowieka z czachą na klacie, jednak podszedł do tematu od innej strony.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!