Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "X-Men 2"!
Pierwszy film o X-Menach nie był może arcydziełem srebrnego ekranu, jednak jak na wakacyjnego blockbustera całkiem nieźle oddał hołd komiksowemu pierwowzorowi. Próżno było doszukiwać się w nim zapadającej w pamięć fabuły czy epokowych rozwiązań technicznych, a ponadto nie da się ukryć, że całe show skradli Hugh Jackman (Wolverine) oraz Ian McKellen (Magneto). Jednakże moim zdaniem "X-Men" to najlepsza produkcja osadzona w uniwersum Marvela do 2000 roku. Później o miejsce w czołówce powalczyć mógł jeszcze "Spider-Man", lecz na "Daredevila" spuśćmy zasłonę milczenia. W związku z tak dobrym przyjęciem przez widzów oraz krytyków, kwestią czasu pozostawała wiadomość o pojawieniu się w kinach sequela. Przyznam szczerze, że obawiałem się tej strasznej przypadłości, dotykającej kontynuacje porządnie zrealizowanych ekranizacji. W myśl "więcej, mocniej, szybciej" ginie gdzieś po drodze klimat, a scenariusz zawiera luki, obrażające inteligencję widza. Jakież było moje zaskoczenie, gdy "X-Men 2" podążył za wspomnianą zasadą, zachowując jednocześnie wszystko, co najlepsze z poprzedniczki, i prostując przeszkadzające bolączki.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!