Ostatnio byłem w kinie na czwartej części cyklu... i się (na szczęście) nie zawiodłem. Film trzyma poziom serii, choć nie dorównuję oczywiście do dwóch pierwszych części, wciąż bawi i nie nudzi. Akcja trzyma w napięciu i jej tempo zwalnia tylko na moment (dywagację McClaine'a na temat tego jak to jest być naprawdę bohaterem - Willis się trochę wmieszał w scenariusz ) - co widać już na samym początku, gdy po około dziesięciu minutach filmu już jesteśmy w sercu jakiejś strzelaniny Po zakupie biletu oczekiwałem jatki w starym stylu, widowiskowych sekwencji, ciekawych postaci oraz zabawnych dialogów - i to wszystko w nim znalazłem. A jak ktoś piszę, że chcę kina ambitnego to niech się na takowe wybierze i nie widzę problemów
Oczywiście, że film jest przesadzony np. numer z radiowozem albo z samolotem - ale to już jest jakby wizytówką tej serii
Co mi się nie podobało ? Czarny charakter. Timothy Olyphant nadaje mi się na rolę jakiegoś pięknisia z komedii romantycznych, a nie na terrorystę, który trzyma w szachu Stany Zjednoczone. Oczywiście źle nie grał... ale mi jakoś nie podszedł. Do poziomu takiego Alana Rickmana niestety nie dorasta I on ma jeszcze zagrać jako Agent 47 w Hitmanie brrrr....
Tym niemniej jestem usatysfakcjonowany i nie żałuję tych pieniędzy wydanych na bilet, ponieważ świetnie się bawiłem przez te dwie godziny seansu. Polecam !
Oczywiście, że film jest przesadzony np. numer z radiowozem albo z samolotem - ale to już jest jakby wizytówką tej serii
Co mi się nie podobało ? Czarny charakter. Timothy Olyphant nadaje mi się na rolę jakiegoś pięknisia z komedii romantycznych, a nie na terrorystę, który trzyma w szachu Stany Zjednoczone. Oczywiście źle nie grał... ale mi jakoś nie podszedł. Do poziomu takiego Alana Rickmana niestety nie dorasta I on ma jeszcze zagrać jako Agent 47 w Hitmanie brrrr....
Tym niemniej jestem usatysfakcjonowany i nie żałuję tych pieniędzy wydanych na bilet, ponieważ świetnie się bawiłem przez te dwie godziny seansu. Polecam !