Wilkołak [ runda XXII ]

Odchrząknął, co brzmiało trochę jak odległy, zapowiadający burzę grzmot. Doktor Audrey II padła, a w dodatku nie wyglądało to tak, jakby wyniosła z tego jakieś cenne doświadczenie. Przynajmniej Mary, uwięziona w lusterku, ma szansę nauczyć się czerpania przyjemności z udręki. Słuchając płaczu i zgrzytania zębami, odezwał się:
- Bez łez, proszę.. marnotrawstwo dobrego cierpienia. - Pozmieniał znów trochę ułożenie kostki Rubika. Wyglądał na nieco poirytowanego brakiem sukcesów. K-k-k-k-klik. Zastanawiał się nad losem Mary, a przy okazji i nad okolicznościami jej odejścia. Czy sposób, w jaki została wyeliminowana, wskazywał lub wykluczał kogokolwiek?

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Odpowiedz
- Mamo, Mamo, powiedz mi, Mamo, jak to mogło być? Mężczyzna stał i przenosił swe spojrzenie z jednego osobnika na drugiego. - Czy to Von Majden wskazał nieświadom swego wyboru niewinną osobę, a Tig wykorzystał nadarzającą się okazję i podbił głos? Czy to Von Majden celowo wybrał niewinną, a nieświadom Tig podbił głos? Czy może, droga Mamo, wspólnie uczestniczyli w tym spisku?
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Odpowiedz
Przerażający klaun przegapił linczowanie. Tak zajął się rozdawaniem baloników, że z powodzeniem zapomniał o niebezpiecznej sytuacji. Przez chwilę pomyślał, że może uratowałby niewinną Audrey, gdyby wziął udział w głosowaniu... - To Von Majden! On pierwszy wskazał Audrey! - powiedział, po czym udał się zasmucony w kąt.
Odpowiedz
Hrabia zachowywał stoicki spokój. Był wamirem, przeżył już wiele, widział wszystko i tylko jednego nie można było mu zarzucić. Nie był wilkołakiem.
- Upiory, potwory, mary, zjawy, fantomy i inne odrażające kreatury. Owszem wskazałem Audrey. Owszem nie trafiłem, ale nie było tu żadnego podtekstu ani premedytacji - rozpoczął mlaskając dostojnie.
- To Tig poparł mnie i to jemu należy się przyjrzeć - kontynuował
- Jego głos przeważył i moim zdaniem tu jest jakaś gruba kombinacja. Wiem, że pospulstwu myślenie przychodzi raczej z trudem, ale mam nadzieję, że pomimo tego wybór będzie dobry - zakończył dumnie wypinając pierś.
Odpowiedz
- Mamo, mamo, mamo - przedrzeźniał, za każdym powtórzeniem wyciągając sobie gwóźdź z głowy. - Gdyby Audrey mnie nie wskazała, nie wiem, kogo bym wybrał. Jakiekolwiek mógłbym mieć podejrzenia, ten akt agresji wobec mnie był najsilniejszym bodźcem, jaki mógł mnie zmusić do głosowania na nią. Poza tym mógłbym podbić którykolwiek z innych głosów, tak samo jak ktokolwiek, ale gdyby nie to oskarżenie.. pewnie zdecydowałbym się na ryzyko losowania. Grunt to przeżyć i niwelować zagrożenie. - Zasępił się. - Teraz też nie wiem, kto mógłby być przeklętym. Von Majden przecież nie mógł wiedzieć, że Audrey jest Doktorem. Kota-Mary była zwykłym potworem i głosowała na Mikeala, więc.. i tak nic nam to nie daje. Musiała zgadywać i mogła zgadnąć źle. Jak, zapewne, każdy inny, prócz przeklętych.

Spoglądał dalej po potworach, demonach i straszydłach, próbując bez powodzenia coś wykombinować. Obawiał się nominować Von Majdena do linczu. A jeśli pomyli się ponownie? Co prawda już wcześniej podejrzewał istotę, która zdawała się być już oswojona z grą. Z drugiej strony, to niczego nie dowodzi. Zwykłe podejrzenie..

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Odpowiedz
- Mama mówi, że to Von Majden!
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Odpowiedz
-Pomyślmy, kto mógł mieć przeciwko Kocie złe zamiary... - powiedziała opętana dziewczynka.
Odpowiedz
Mikeal biegał pośród cieni myśląc gorączkowo. Audrey okazała się niewinna, a morderca wciąż przebywał między nimi. Inne głosy wskazywały Von Majdena i on też zdecydował się krzyczeć razem z nimi.
Odpowiedz
Przez moment podążał wzrokiem za Mikealem. Był trochę podejrzany, kryjąc się tak ciągle po cieniach, ale wydawał się niegroźny.

- Hrabio Von Majden, wierzę, że jeśli okażesz się niewinny, twoje nadnaturalne moce pozwolą ci trwać w nieżyciu.. i dalej cierpieć męki rozkoszy bycia niemal nieśmiertelnym i uzależnionym od krwi. - Słowa wymawiane były powoli, głosem zdającym się dochodzić z samego Piekła. - Wybacz, lecz muszę się bronić. Postaraj się przetrwać, bo szkoda byłoby twego cierpienia - dodał ze szczerością, niemal się uśmiechając. - Ma wartość.

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Odpowiedz
KONIEC DNIA TRZECIEGO - OSTATNIEGO


Podsumowanie

Dzień 3:

Zlinczowani: Von Majden, Hrywi (autolincz)

Osądzeni przez Sędziego: -

Uratowani przez Kaznodzieję: -

Uratowani przez Doktora: -

Zabici przez Wilkołaki: Mikeal

Zabici przez Czuwającego: -

Nie głosowali i nie pasowali: Hrywi (3), Mikeal, Tamc (2)., Tig, Von Majden, krzyslewy

___________________________

Aktualnie grający:
Audrey
Hrywi
Kota
krzyslewy
Mikeal
Tamc.
Tig
Vitanee
Von Majden

___________________________

W starych podaniach i porzekadłach często mawia się: „do trzech razy sztuka”. Możemy śmiało zmienić to powiedzonko na „do trzech dni sztuka” opierając się na wydarzeniach ze szpitala psychiatrycznego, które wydarzyły się dzisiejszej nocy. Historia wielkiej porażki potworów zapewne przejdzie do legend jako jedna z najbardziej przykrych i dołujących. Niewątpliwie przeklęci zdruzgotali swoich oponentów w krótkiej, krwawej grze.

Ale, ale… Po kolei. Zacznijmy od tego, że Hrywi - Freddy Kreuger miał bardzo, bardzo dużego pecha. Chciał uciec od innych potworów i przeczekać w swojej ukochanej kotłowni, migając się od głosowania. Niestety, wchodząc do piwnicy, zostawił za sobą zbyt wyraźne ślady – jego szponiasta rękawica zahaczała się co krok o jakieś urządzenia, przez co monstrum zostawiało za sobą pasmo zadrapań.. Kiedy już poczuło się bezpiecznie w swoim demonicznym domiszczu, z głośników rozległ się znajomy głos:

-Do tej pory mordowałeś nastoletnie dziewczynki, krzycząc i nawiedzając je w ich słodkich snach. Teraz zajmiesz ich miejsce i zobaczysz, co oznacza strach przed wiecznym snem.

Jak na zawołanie ze ścian wyleciał zielony dym, który najwyraźniej był gazem usypiającym w dawce śmiertelnej dla potworów. I tak swój żywot zakończył Freddy Krueger.

Nosferatu Von Majden również miał pecha. Jego ciągłe mlaskanie i rozpoczęte przez niego głosowanie z dnia poprzedniego, sprawiły, że wszelkie podejrzenia spadły na jego niezdrową osobę. Na nic nie zdały się straszne miny, ani grożenie długimi uszami. Jak jeden mąż, potwory i upiory rzuciły się po kołki osikowe i przedziurawiły starożytnego wampira. Monstra z drugiego rzędu rzucały w jego kierunku główkami czosnku. Popioły, które pozostały z Von Majdena zmieściłyby się w siatce nylonowej… Niestety, bardzo szybko okazało się, że nie miał on nic wspólnego z przeklętymi…

Na dobry trop wpadł za to Mikeal – Chucky, który wyruszył na spotkanie… ze swoją śmiercią. Nie wiedział, że przeklęci dokładnie obserwowali jego poczynania i przewidująco zastawili na niego pułapkę. Kiedy zaczął zbliżać się z wyciągniętym nożem do Pinheada – Tiga , pozostałe dwa wilkołaki wskoczyły mu na plecy, unieruchamiając go. W tym czasie Tig otworzył drzwi piekarnika rozgrzanego do czerwoności. Laleczka Chucky, wrzucona do środka, zaczęła płonąć i topić się do końca złorzecząc swoim oprawcą. I tak łowca stał się zwierzyną – historia stara jak świat.

Jason – Tamc. Zdołał ukryć się w komórce na miotły. W jego głowie odezwała się mama, która mówiła mu „Kochany synku siedź cichutko jak myszka pod miotłą i nie wychodź”. Postanowił jej usłuchać, gdyż jak dobrze wiedział, matki mają zawsze rację.

W tym samym czasie przeklęci z dzikim wyciem przemienili się w swoje prawdziwe postaci. Małej Megan – Vitanee urosła gęsta broda, Pinhead – Tig stracił resztę szpilek, a morderczy klaun Pennywise- krzyslewy wyszczerzył swoje niepokojące, przydługie zęby.

Potwory wyruszyły na ostatnie polowanie, a kiedy udało im się znaleźć tajemniczego gospodarza, rozerwały go na strzępy. Później wyszły na upragnioną wolność, uciekając w noc. I tak dla ludzkości rozpoczęło się najgorsze Halloween w historii…

___________________________

I tak rozpoczął się … koniec świata.
Odpowiedz
← Wilkołak

Wilkołak [ runda XXII ] - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...