Jeżeli liczyliście na jakikolwiek powrót znajomków dziarskiego komandora Sheparda w "Mass Effect: Andromeda", to czeka Was ogromne rozczarowanie.
Chris Wynn, reżyser gry, postanowił nie owijać w bawełnę i stwierdził wprost, że wielkie comebacki nie mają racji bytu w najnowszej części serii. Powód jest prosty – nie miałoby to żadnego sensu z fabularnego punktu widzenia i wprowadziłoby tylko czysty chaos. Wygląda na to, że produkcja ma być bardzo przyjazna dla nowych graczy, którzy nie mieli żadnej styczności z poprzednią trylogią. Można ten manewr zrozumieć.
class="lbox">Twórca nadmienił także, iż system walki w "Andromedzie" będzie przywodził na myśl to, co mogliśmy zobaczyć w "Mass Effect 3". Rzecz jasna, studio szykuje szereg usprawnień oraz nowości, które mają zwiększyć poczucie satysfakcji płynące z kosmicznego pola bitwy, lecz koniec końców odczujemy pewne podobieństwa.