Nie od dziś wiadomo, że ten, kto ma gadane, potrafi wykaraskać się z nawet najgorszych tarapatów. Jensen nie będzie wyjątkiem.
class="lbox">"Bunt Ludzkości" miał niewiele słabych punktów, ale w kwestii krytyki zdecydowanie największy akcent położono na walki z bossami. Ten kluczowy, jakby nie patrzeć, element rozgrywki wymuszał na graczach wybór brutalnego rozwiązania i bezkompromisowej walki twarzą w twarz, stąd też pacyfiści czy cwaniacy, którzy stawiali na subtelniejsze rozwiązania, dostawali za każdym razem soczystego kopniaka w tyłek.
Zdaje się, że "Mankind Divided" w pełni odpokutuje błędy poprzedniczki, wprowadzając wspomniane starcia na zupełnie nowe poziomy.
"Całość sprowadza się do wspierania różnych stylów gry, czego zdecydowanie brakowało w poprzedniej części. Oczywiście, tematyczne starcia były na swój sposób interesujące, ale niektórzy gracze postrzegali je jako wyzwanie nieskrojone pod nich. "Mankind Divided" da tutaj pełną swobodę – będzie można się skradać, podejść do sprawy agresywnie lub wykorzystać talenty retoryczne, które nadadzą całkowicie inne znaczenie w radzeniu sobie z takimi wyzwaniami." – zdradza Patrick Fortier, dyrektor rozgrywki.
"...ale to jeszcze nie wszystko!" – pośpiesznie dodaje Marie DeMarle, dyrektor narracji – "Gracz stanie przed wyborem, czy zabić danego bossa, czy też oszczędzić jego życie. Projekt poprzedniej części wymagał, aby tacy przeciwnicy zawsze umierali w przerywnikach filmowych. W "Brakującym ogniwie" naprawiliśmy ten błąd, a w "Mankind Divided" wolność w tym przypadku została również zachowana".