- "Zorro" - w tym momencie pewnie przecieracie oczy ze zdumienia: przecież Zorro zawsze jest cool! Tylko że to INNA wersja przygód zamaskowanego bohatera, nastawiona na meandry miłosne telenowela. Obejrzałem ją od początku do końca, trzymając kciuki za to, żeby Diego związał się ze swoją ukochaną, Esmeraldą. A scenarzyści raczyli mnie tak oklepanymi zwrotami akcji jak utrata pamięci przez bohatera i zaraz po tym wejście do łóżka rudej, ponętnej kobiety, która od początku była łasa na protagonistę... Brak słów Jeszcze ta scena, Diego taki zamulony, a ona napalona już go rozbiera, byleby wykorzystać sytuację xD
- "Plotkara", "Życie na fali", "90210" - typowe młodzieżowe seriale, w których studenci/uczniowie nagminnie wiążą się w pary, zdradzają, rozstają, potem do siebie wracają, romansują ze sobą, z nauczycielami, z rodzicami koleżanek lub kolegów, biorą narkotyki lub jakieś używki, mają problemy z nauką, dziewczyny dzielą się na niegrzeczne i niewinne, te ostatnie spotykają uroczych chłopców, ale atmosfera dziwna i zawsze dochodzi do rozstania "bo to nie jest miłość"...
- "M jak miłość", "Plebania", "Pierwsza miłość", "Barwy szczęścia" - takie tam polskie obyczajówki. Te dwie ostatnie produkcje oglądałem na samym początku ich istnienia. Oczywiście z pełnym zaangażowaniem w życie bohaterów. Na szczęście zmądrzałem