Aaaah, stary dobry NWN i wielogodzinne rozmyślania nad postacią
Przede wszystkim wybór postaci zależy od tego czy posiadasz oba dodatki i czy zamierzasz inwestować w jakąś klasę prestiżową. Zgodzę się, że eimyrem, że multiklasowanie czarodziejem mija się z celem. Z prestiżówek tylko Blady Mistrz się nadaje, a i on nie do końca bo jeśli dobrze pamiętam to ma się wtedy mniej zaklęć i potem jest kłopot z czarami epickimi (pamiętam jak kiedyś grałem właśnie Bladym Mistrzem i plułem sobie w brodę bo nie mogłem rzucać przywoływania czerwonych smoków
).
Łotrzykiem gra się świetnie, chociaż jest ciężki w obsłudze i polega w znacznej mierze na mięsie armatnim. Tutaj masz do wyboru Zabójcę, Tancerza Cieni, lub Czarnego Strażnika i każdy z tych wyborów jest dobry. Czarny Strażnik na przykład zrobi z Ciebie lepszego wojownika i da parę fajnych zaklęć do rzucania. Generalnie postać bardzo dobra, ale jeśli jest to Twoja pierwsza przygoda z grą (czy też D&D w ogóle) to raczej bym odradzał.
A kapłan? Cóż, w żadną grę nigdy nie grałem kapłanem i dalej nie zamierzam, chociaż fakt, są mocni. Zwłaszcza jeśli zrobi się hybrydę kapłan/wojownik/krasnoludzki obrońca + czary obronne rzucone na siebie i zmieniamy się w fortecę nie do ruszenia. Postać nie tylko do leczenia, szczególnie ważne są buffy, którymi dysponuje. No i poza tym żadne nieumarły nie będzie stanowić dla Ciebie problemu. A jest ich, jeśli mnie pamięć nie myli, w każdym NWN-ie całkiem sporo.
Z tych wszystkich trzech sam bym brał czarodzieja - najwięcej zabawy, w cholerę czarów, towarzysze świetnie nadają się na odciągaczy od naszego wątłego czaromiotacza. No a poza tym, nie oszukujmy się, nic nie sprawia większej frajdy niż masakrowanie grupy wrogów kulami ognia, czy też, w przypadku nekromanty, zabijanie od razu Zawodzeniem Banshee z astronomicznie wysokim rzutem obronnym