Tokar jesteś moją bratnią duszą. Też na początku miałem ostry zgryz: "gdzie jest mój exp za zabicie miliona x potworów". Ale teraz po ponad 20h gry uważam, że brak doświadczenia za zabijanie wciąż tych samych potworów nie jest złym rozwiązaniem. Choć moim zdaniem ilość doświadczenia za przeciwników jest trochę przy mały, zwłaszcza za zabijanie przeciwników co mają swoje jakieś konkretne nazwy.
Co do samego poziomu trudności, to grając magiem i nie rekrutując "własnych" poszukiwaczy przygód, to było bardzo ciężko. Rzucasz 4 czary i musisz odpoczywać, co było wkurzające. Teraz rzucasz 2 fireballe na start i się śmiejesz.
Dużo osób wspomina spotkanie z druidami, też mnie zaskoczyli za pierwszym razem. Ale jak rozstawiłem drużynę w drugim starciu to po problemie. Szkoda, że przeciwnicy są tak powtarzalni bardzo.
Z Banshee to chyba zależy, ja tą misje wykonywałem dość późno i dlatego raczej bez większych problemów usiekałem. Trochę zjawy mnie denerwowały, ale po za tym spoko.
Fajnie się gra bez skalowania poziomów przeciwników. Jak czegoś nie możesz przejść to wracasz później z lepszym sprzętem/poziomem. Choć w jednym aspekcie to ma wadę, a mianowicie jak ktoś próbuje "napaść" naszą postać. Wtedy ta grupa napadająca mogłaby być trochę skalowalna, gdyż jak napadła mnie jakaś grupka, to 2 fireballe i nie było co zbierać
więc to kiepska zasadzka.