class="lbox">
Na takie informacje człowiek nigdy nie jest przygotowany i totalnie rozdzierają mu serducho.
W wieku 83 lat odszedł Leonard Nimoy. Legendarny aktor, odtwórca ikonicznej oraz kultowej postaci Pana Spocka w świecie "Star Trek", która na zawsze zapisała się złotymi zgłoskami w annałach fantastyczno-naukowych, jak również pop-kulturowych. Mało kto potrafiłby wcielić się w skórę tak monumentalnie wielkiej, do cna logicznej a zarazem szlachetnej istoty. Gdzie wielu poległo i popadało w stopniową śmieszność, jemu udawało się zachować klasę przez długie dekady.
Śmierć Nimoya potwierdziła jego żona. Kilka dni temu aktor trafił do szpitala, uskarżając się na silne bóle w klatce piersiowej. Od zeszłego roku było wiadomo, że cierpi on na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP), schorzenie dotykające głównie nałogowych palaczy. To właśnie wspomniane zaburzenie stało się przyczyną jego śmierci.
"Przestałem palić 30 lat temu. Nie wystarczająco szybko. Mam POChP. Posłuchajcie dziadka i rzućcie to świństwo już teraz!" – tak brzmiało jedno z ostatnich oświadczeń aktora do swoich fanów. Jeżeli jakaś nauka ma płynąć z tej smutnej wiadomości, to chyba właśnie taka.
Plik wideo nie jest już dostępny.
"Życie jest jak ogród. Idealnych chwil można dostąpić, choć zatrzymać je można tylko w pamięci. Żyjcie długo i pomyślnie!" – takimi słowami pożegnał się z nami Leonard Nimoy.