Przywódca Inkwizycji to nie typowy "everyman", który w pojedynkę potrafi zdzielić w mordę demoniczny pomiot, ściskać ręce i urządzać polowania dla szlachty, a także rozwiązywać trudne dyplomatyczne stwory. I to równocześnie! Nie, każdy bohater potrzebuje swojej drużyny - towarzyszy, którzy potrafią zasłonić nas tarczą, kiedy się potkniemy lub pokrzepić miłym słowem lub napitkiem. Tym bardziej, że BioWare ewidentnie wyciągnął wnioski z poprzedniej części i zamiast totalnych mazgajów/emo-mrocznych/super-rozwiązłych członków ekipy, mamy do czynienia z nietuzinkowymi oraz intrygującymi postaciami. To jak, z kim podróżowaliście?
Do mojej "żelaznej" drużyny wypadowej należeli:
Varric Tethras - ja wiem, że to postać ze znienawidzonego "Dragon Age II" i to wygląda z mojej strony na klasyczny syndrom sztokholmski, ale... polubiłem tego gościa! Klasyczny wierny przyjaciel naszego bohatera. Lojalny, prawdomówny, walący prosto z mostu - niezależnie, czy to dobra rada, czy też powiedzenie w nieparlamentarnych słowach, co myśli o naszych poczynaniach. Także bardzo dowcipny oraz diabelnie inteligentny krasnal. Facet, z którym możesz podzielić się sekretem, ale też napić się porządnie i porżnąć w karciochy.
Blackwell - na pozór szlachetny i małomówny. Koleś, który ma zamiar zrobić swoje i się zmyć. No, ale właśnie! Warto dać szansę tej postaci. W tym Szarym Strażniku od początku czai się pewna tajemnica, a gdy ją odkrywamy. Heh... cholera, trzeba powiedzieć, że koleś nie pierdzieli się w tańcu Poza tym jego konwersacje z Dorianem są mistrzowskie.
Dorian Pavus - jak dla mnie najlepsza i najciekawsza postać w grze. Tevinterski mag - już samo to brzmi intrygująco, ponieważ o tej krainie wiemy bardzo mało. Jego opowieści o rodzinnych stronach słucha się z prawdziwą przyjemnością oraz zaciekawieniem. Poza tym postać wyjęta, jakby z innej bajki - daleko od rodzinnych stron, nieobeznany ze zwyczajami tej części świata i nie kryjący się z antypatią do pewnych reguł rządzących w Orlais i Fereldenie. Jego komentarze są świeże, czasem też dają do myślenia. Facet jest pyszny i pewniaczkowaty, ale doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Poza tym jest wierny misji Inkwizycji. Hedonista o swoim własnym stylu. Wyrób oryginalny. I, co trzeba otwarcie przyznać, najlepiej skonstruowana postać o preferencjach homoseksualnych w historii branży. Dlatego, że facet tym nie epatuje, traktuje to jak zwykłą rzecz i kwestię gustu (jedni lubią melony, inny kiełbasy najwidoczniej ) niż sprawę światopoglądową. Nie zamierza robić z tego wielkiego halo. Nie jestem jakimś homofobem czy coś, ale w praktycznie każdej grze autorstwa BioWare, towarzysz-gej po paru dłuższych rozmowach czynił mi różne propozycje, aluzje i chciał ze mną flirtować. Nie dało się z taką postacią ułożyć zdrowszych relacji, być jej przyjacielem, bo "albo idziemy do łóżka, albo foch" (przede wszystkim w "Dragon Age II"). Z Dorianem tak nie jest - romans to tylko opcja i nic nie stoi na przeszkodzie, aby facet był naszym wiernym kumplem.
Do mojej "żelaznej" drużyny wypadowej należeli:
Varric Tethras - ja wiem, że to postać ze znienawidzonego "Dragon Age II" i to wygląda z mojej strony na klasyczny syndrom sztokholmski, ale... polubiłem tego gościa! Klasyczny wierny przyjaciel naszego bohatera. Lojalny, prawdomówny, walący prosto z mostu - niezależnie, czy to dobra rada, czy też powiedzenie w nieparlamentarnych słowach, co myśli o naszych poczynaniach. Także bardzo dowcipny oraz diabelnie inteligentny krasnal. Facet, z którym możesz podzielić się sekretem, ale też napić się porządnie i porżnąć w karciochy.
Blackwell - na pozór szlachetny i małomówny. Koleś, który ma zamiar zrobić swoje i się zmyć. No, ale właśnie! Warto dać szansę tej postaci. W tym Szarym Strażniku od początku czai się pewna tajemnica, a gdy ją odkrywamy. Heh... cholera, trzeba powiedzieć, że koleś nie pierdzieli się w tańcu Poza tym jego konwersacje z Dorianem są mistrzowskie.
Dorian Pavus - jak dla mnie najlepsza i najciekawsza postać w grze. Tevinterski mag - już samo to brzmi intrygująco, ponieważ o tej krainie wiemy bardzo mało. Jego opowieści o rodzinnych stronach słucha się z prawdziwą przyjemnością oraz zaciekawieniem. Poza tym postać wyjęta, jakby z innej bajki - daleko od rodzinnych stron, nieobeznany ze zwyczajami tej części świata i nie kryjący się z antypatią do pewnych reguł rządzących w Orlais i Fereldenie. Jego komentarze są świeże, czasem też dają do myślenia. Facet jest pyszny i pewniaczkowaty, ale doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Poza tym jest wierny misji Inkwizycji. Hedonista o swoim własnym stylu. Wyrób oryginalny. I, co trzeba otwarcie przyznać, najlepiej skonstruowana postać o preferencjach homoseksualnych w historii branży. Dlatego, że facet tym nie epatuje, traktuje to jak zwykłą rzecz i kwestię gustu (jedni lubią melony, inny kiełbasy najwidoczniej ) niż sprawę światopoglądową. Nie zamierza robić z tego wielkiego halo. Nie jestem jakimś homofobem czy coś, ale w praktycznie każdej grze autorstwa BioWare, towarzysz-gej po paru dłuższych rozmowach czynił mi różne propozycje, aluzje i chciał ze mną flirtować. Nie dało się z taką postacią ułożyć zdrowszych relacji, być jej przyjacielem, bo "albo idziemy do łóżka, albo foch" (przede wszystkim w "Dragon Age II"). Z Dorianem tak nie jest - romans to tylko opcja i nic nie stoi na przeszkodzie, aby facet był naszym wiernym kumplem.