Gry ze stajni BioWare są znane z tego, że często stawiają nas przed ciężkimi i moralnie niejednoznacznymi wyborami. "Dragon Age: Inkwizycja" nie jest w tym względzie odosobniony, a wręcz przeciwnie, bo frakcja, którą przewodzi nasz bohater, ma ogromny wpływ na kształt całego Thedas. To jak... Jakie decyzje podjęliście? :>
*Magowie vs Templariusze - zdecydowałem się wesprzeć tych drugich, dlatego że magia pozostawiona samej sobie w tym świecie to rzecz, jaka zazwyczaj bardzo kiepsko się kończy. Mimo powolnego upadku tego zakonu, którego kumulacja miała miejsce w "Dragon Age II", doszedłem do wniosku, iż jakiś łańcuch i pies strażniczy nad magami musi stać. Ba, przyznawali to często sami czarodzieje - niejednokrotnie zachwalali spokój, stabilność i możliwości rozwoju, jakie dawał Krąg. Wyciąłem nowotwór, jakim był poprzedni komtur Templariuszy, a potem oddałem ten statek pod stery ogarniętego gościa, który wykazywał się zasadami, zaangażowaniem oraz cnotliwością, przystającą dla tej profesji.
*Salonowe gry w Pałacu Zimowym - postanowiłem obronić cesarzową i poprzeć jej prawa do tronu. Zależało mi na stabilności Orlais i próbie ocieplenia stosunków z Fereldenem, a ona je praktycznie gwarantowała. To, że kuluarowymi gierkami wykiwała swojego krewnego, a więc przeskoczyła jego prawa pierwszeństwa tronu, to... cóż... polityka Zresztą książę to był jakiś narwany wojak, szukający chwały za wszelką cenę, a z kolei Briala - nie dość, że elfka, to jeszcze najgorszego sortu, bo szmata zdobywająca wpływy przez łóżko
*Hawke vs Szary Strażnik - bardzo łatwy dylemat. Generalnie nienawidzę "Dragon Age II" i możliwość wykończenia jednej z ikonicznych postaci tej produkcji była dla mnie miłym smaczkiem. Sprawił mi on wręcz ogromną przyjemność Pomijając fakt, że wybór pomiędzy Loghainem a Czempionem Kirkwall jest żaden, bo zawsze wygra Loghain. Tylko Varrica szkoda, aż zabolało mnie serce, gdy mu powiedziałem, co się stało
*Banicja Straży czy mogą odkupić winy? - hej, każdy ma prawo do popełnienia błędu, nie? Oni zrozumieli, że zawinili, mieli moralniaka i chcieli odkupić honor własną krwią, więc jak mogłem im tego zabronić? Poza tym, sentyment z pierwszej części nie pozwoliłby mi do wyrzucenia ich z krainy i faktycznego upadku tej organizacji (przynajmniej politycznego i prestiżowego). Tym bardziej, że kiedy nadejdzie kolejna Plaga to Orlais będzie potrzebować Strażników.
*Skosztowanie wód z magicznej studni vs pozwolenie Morrigan do jej wychłeptania - Przepraszam? Ja?! Mam pić jakiś elfi cienkusz?!?! I zostać sługusem jakieś ich suczej bogini?!?!?! Niedoczekanie, chyba że dałoby mi to informacje, jak ich najlepiej wieszać na suchej gałęzi Oddałem ten przywilej Morrigan, niech babsko pije, tym bardziej, że później nie dałaby mi kompletnie żyć zanudzając jakimiś pokręconymi pytaniami
*...a tytuł Boskiej wędruje do... - zdecydowałem się na Cassandrę, bo proponowała dobre reformy, ale z głową. Madame Vivienne była zbyt konserwatywna oraz zachowawcza, a stara droga związana z magią i religią doprowadziła do chaosu - nie można żyć przeszłością. Z kolei Leliana chciała totalnej i natychmiastowej rewolucji, która prawdopodobnie wywołałaby jeszcze większy bajzel + stała się strasznie narwana po śmierci ostatniej Boskiej, a na tak ważnym stanowisku potrzebny jest ktoś z zimną głową oraz trzeźwym osądem.
Cóż... To chyba tyle z podstawowych dylematów. Oczywiście są jeszcze wyroki sądowe, kwestie związane z towarzyszami... Jak Bóg da, czas pozwoli i dyskusja się rozwinie, to chętnie o tym pokonwersuje. Tymczasem, dajcie znać, jak tam u Was z tym było i dlaczego dokonaliście takich ruchów, a nie innych
*Magowie vs Templariusze - zdecydowałem się wesprzeć tych drugich, dlatego że magia pozostawiona samej sobie w tym świecie to rzecz, jaka zazwyczaj bardzo kiepsko się kończy. Mimo powolnego upadku tego zakonu, którego kumulacja miała miejsce w "Dragon Age II", doszedłem do wniosku, iż jakiś łańcuch i pies strażniczy nad magami musi stać. Ba, przyznawali to często sami czarodzieje - niejednokrotnie zachwalali spokój, stabilność i możliwości rozwoju, jakie dawał Krąg. Wyciąłem nowotwór, jakim był poprzedni komtur Templariuszy, a potem oddałem ten statek pod stery ogarniętego gościa, który wykazywał się zasadami, zaangażowaniem oraz cnotliwością, przystającą dla tej profesji.
*Salonowe gry w Pałacu Zimowym - postanowiłem obronić cesarzową i poprzeć jej prawa do tronu. Zależało mi na stabilności Orlais i próbie ocieplenia stosunków z Fereldenem, a ona je praktycznie gwarantowała. To, że kuluarowymi gierkami wykiwała swojego krewnego, a więc przeskoczyła jego prawa pierwszeństwa tronu, to... cóż... polityka Zresztą książę to był jakiś narwany wojak, szukający chwały za wszelką cenę, a z kolei Briala - nie dość, że elfka, to jeszcze najgorszego sortu, bo szmata zdobywająca wpływy przez łóżko
*Hawke vs Szary Strażnik - bardzo łatwy dylemat. Generalnie nienawidzę "Dragon Age II" i możliwość wykończenia jednej z ikonicznych postaci tej produkcji była dla mnie miłym smaczkiem. Sprawił mi on wręcz ogromną przyjemność Pomijając fakt, że wybór pomiędzy Loghainem a Czempionem Kirkwall jest żaden, bo zawsze wygra Loghain. Tylko Varrica szkoda, aż zabolało mnie serce, gdy mu powiedziałem, co się stało
*Banicja Straży czy mogą odkupić winy? - hej, każdy ma prawo do popełnienia błędu, nie? Oni zrozumieli, że zawinili, mieli moralniaka i chcieli odkupić honor własną krwią, więc jak mogłem im tego zabronić? Poza tym, sentyment z pierwszej części nie pozwoliłby mi do wyrzucenia ich z krainy i faktycznego upadku tej organizacji (przynajmniej politycznego i prestiżowego). Tym bardziej, że kiedy nadejdzie kolejna Plaga to Orlais będzie potrzebować Strażników.
*Skosztowanie wód z magicznej studni vs pozwolenie Morrigan do jej wychłeptania - Przepraszam? Ja?! Mam pić jakiś elfi cienkusz?!?! I zostać sługusem jakieś ich suczej bogini?!?!?! Niedoczekanie, chyba że dałoby mi to informacje, jak ich najlepiej wieszać na suchej gałęzi Oddałem ten przywilej Morrigan, niech babsko pije, tym bardziej, że później nie dałaby mi kompletnie żyć zanudzając jakimiś pokręconymi pytaniami
*...a tytuł Boskiej wędruje do... - zdecydowałem się na Cassandrę, bo proponowała dobre reformy, ale z głową. Madame Vivienne była zbyt konserwatywna oraz zachowawcza, a stara droga związana z magią i religią doprowadziła do chaosu - nie można żyć przeszłością. Z kolei Leliana chciała totalnej i natychmiastowej rewolucji, która prawdopodobnie wywołałaby jeszcze większy bajzel + stała się strasznie narwana po śmierci ostatniej Boskiej, a na tak ważnym stanowisku potrzebny jest ktoś z zimną głową oraz trzeźwym osądem.
Cóż... To chyba tyle z podstawowych dylematów. Oczywiście są jeszcze wyroki sądowe, kwestie związane z towarzyszami... Jak Bóg da, czas pozwoli i dyskusja się rozwinie, to chętnie o tym pokonwersuje. Tymczasem, dajcie znać, jak tam u Was z tym było i dlaczego dokonaliście takich ruchów, a nie innych