http://naekranie.pl/a...kordy-w-polsce
840 tys. ludzi w weekend, w tym blisko połowa w Walentynki. Mocny cios frekwencyjny prosto w pysk - największe hiciory kasowe (jak Avengers, Hobbit czy Wilk z Wall Street) zgarniają zazwyczaj połowę tej liczby w weekendy, a jak do kina przywali blisko milion widzów na dany film, to już w ogóle trąbienie sukcesów i klepanie się po plecach.
Nie wiem, co o tym sądzić. Albo siła i wpływy marketingu kolejny raz pokazały swój pazur. Albo film jest naprawdę dobry w swoim gatunku i po prostu odpowiada na ludzkie potrzeby (wiadomo, społeczeństwo kocha tanie romanse, a że dodatkowo mamy tutaj do czynienia z nutką pieprzu w postaci nieszablonowego seksu - coś o tym mówi). Albo kino i kultura umiera, szczególnie w Polsce.
Heh... Kur, chyba musimy się poważnie zastanowić nad wprowadzeniem w życie Twojego pomysłu
840 tys. ludzi w weekend, w tym blisko połowa w Walentynki. Mocny cios frekwencyjny prosto w pysk - największe hiciory kasowe (jak Avengers, Hobbit czy Wilk z Wall Street) zgarniają zazwyczaj połowę tej liczby w weekendy, a jak do kina przywali blisko milion widzów na dany film, to już w ogóle trąbienie sukcesów i klepanie się po plecach.
Nie wiem, co o tym sądzić. Albo siła i wpływy marketingu kolejny raz pokazały swój pazur. Albo film jest naprawdę dobry w swoim gatunku i po prostu odpowiada na ludzkie potrzeby (wiadomo, społeczeństwo kocha tanie romanse, a że dodatkowo mamy tutaj do czynienia z nutką pieprzu w postaci nieszablonowego seksu - coś o tym mówi). Albo kino i kultura umiera, szczególnie w Polsce.
Heh... Kur, chyba musimy się poważnie zastanowić nad wprowadzeniem w życie Twojego pomysłu