Aż dziw bierze, że jeszcze nie ma tego tematu tutaj o najnowszej płycie pana M. Słuchał ktoś ? Jakie wrażenia ? Ja przesłuchałam oczywiście już całą Płytka jak zwykle w wykonaniu MM rewelacyjna: ostra, agresywna, trochę rzec by można, że nawet lekko psychodeliczna Po prostu arcydzieło

Poziom tekstów wątpliwy, a image pana Briana Hugh Warnera trochę się przejadł. Ileż można wykorzystywać androgyniczne wizerunki gwiazd glam rocka z lat 70? Nie można być kontrowersyjnym skandalistą przez całe życie - to po prostu nudne i tyle. A poza tym teksty MM w Eat me... przypominają wenezuelskie telenowele. Choćby z "Putting Holes In Happiness":

The sky was blonde like her
It was a day to take the child
Out back and shoot it.
I could have buried all my dead
Up in her cemetery head
She had dirty word witchcraft
I was in the deep end of her skin.
Then, it seemed like a one car car wreck
But I knew it was a horrid tragedy.
Ways to make the tiny satisfaction disappear.



Albo ten łzawy kawałek z "They Said That Hell's Not Hot":

I kill myself in small amounts
In each relationship it's not
About love.
Just another funeral and
Just another girl left in tears.
And I'm waiting
With the sound turned off
I'm waiting
Like a glass balloon
And I'm fading
Into the void and then
I'm gone, I'm gone, I'm gone...


A tytułowy kawałek to zimno wykalkulowane bluźnierstwo:

EAT ME, DRINK ME
EAT ME, DRINK ME
This is only a game,
This is only a game


Kończą się MM pomysły i formuła. Mamy już większych obrazoburców. Płyta wynikła zapewne z osobistych nieporozumień rodzinnych i tęsknych szlochów za utraconą rodziną...