Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Widmopis"!
O Davidzie Mitchellu po raz pierwszy usłyszałem, gdy wybrałem się do kina na ekranizację jego powieści pt. "Atlas chmur". Czego o tym filmie by nie powiedzieć, nie można odmówić mu rozmachu, z jakim przedstawiono w nim sześć różnych opowieści. Dostawszy więc propozycję recenzji jego debiutanckiego utworu pt. "Widmopis", zbyt długo się nie wahałem. Wiedziałem, że czeka na mnie wymagająca lektura, której nie skończę w trymiga. I rzeczywiście, cackałem się z powieścią ponad miesiąc. Na szczęście nie była to droga przez mękę, jak w przypadku niedawno opisywanej przeze mnie "Drogi Serca", lecz po prostu potrzebowałem chwili na refleksję czy zwyczajnie odsapnięcie od przedstawianych na kartach powieści wydarzeń. Całego tego czasu w ogóle nie uważam za zmarnowany, a wręcz przeciwnie. Ale po kolei.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!