Na chwilę obecną naukowcy namiętnie poszukują wszelkich możliwych śladów życia w kosmosie. Ba, żeby to tylko śladów życia – istot inteligentnych również. Póki co, wszelkie te działania pozostają bezskuteczne (a może o czymś nie wiem?). Hm, osobiście wolę po prostu zachwycać się pięknem nocnego nieba (o ile przypadkiem księżyc w pełni nie zagłusza go swym blaskiem), aniżeli – na równi z badaczami – zastanawiać się, czy wśród tak odległych gwiazd kryją się jakieś byty. Jeśli zaś pogoda w nocy nie dopisuje – nie ma to jak książka. Ot, chociażby "Światło cieni", które przedstawia całkiem ciekawą koncepcję wspomnianych bytów, przeplatając to całkiem interesującymi wtrętami filozoficznymi i rozważaniami na temat ludzkiej natury. Czy warto po to sięgnąć? Przekonajcie się sami!
Nie odkryję Ameryki, jeśli stwierdzę, że od dawien dawna ludzkość wpatruje się w nocne niebo i łamie sobie głowę nad tym, czy gdzieś – hen, daleko – znajduje się zdatne do zamieszkania miejsce. Ot, druga Ziemia. Oraz, czy kosmos zamieszkują inne inteligentne byty. Nie odkryję również Ameryki mówiąc, że w książkach spod znaku science-fiction oraz przestrzeni pełnej gwiazd i planet, odpowiedź na oba pytania brzmi twierdząco.