Wilkołak [runda 15]
Kucharz zaspany zjawił się na miejscu gdzie panował straszny raban. Podrapał się po sporym brzuszku i jego wzrok zauważył kolejne rozszarpane zwłoki. Wytrzeszczył oczy z przerażenia - Nie - zawołał łamiącym się głosem - Wiktul! Zabity! Chlip...... - zaczął się rozklejać - Czemu on? Nigdy nie skarżył się na moje potrawy, zawsze mu smakowały. Chlip - położył obok zmasakrowanych zwłok czosnek - Abyś zwalczał wampiry, teraz tam gdzie jesteś.- wytarł oczy z łez po czym spojrzał na towarzyszy - Panowie...a może marynarz Dalej ma problemy ze sobą? Może chce popełnić samobójstwo? Może one go opanowały, aby odsunąć od siebie podejrzenia? Wampiry są sprytne i pewnie tak robią - dodał patrząc się na resztę załogi. Po chwili wyjął kolejną główkę czosnku i zaczął powoli ją ssać a z czasem rzuć, patrząc podejrzliwie na Magggusa.
- Wszyscy głosują na Daleja. Czy te wilkołaki są aż tak głupie? - zamyśliła się piratka. Wczorajsza beczka z rumem, skradziona jakiemuś statkowi podczas rubieży, była w połowie pusta. - Kota niby też jest podejrzana, nic o niej nie wiemy, jednak czy umyślnie głosowałaby na swojego brata - wilkołaka? - dziewczyna bezwiednie zaczęła kręcić noskiem. Dlaczego te wilkołaki nie mogą być w swojej wilkołaczej postaci przez cały czas? - Nie do końca jestem pewna tego Daleja, kurka no. Zwłaszcza, że manfret w żaden sposób nie skomentował zarzutów tego pierwszego... Ach, gdyby podwodni bogowie dali nam jakieś wsparcie! - to powiedziawszy zaczerpnęła ze swojej beczki trochę rumu i starym, pirackim zwyczajem polała pierś zmarłego.
- Hej, ha! Szaleją szormy! Hej, ha! Łajba się kiwa! A ja najzwyczjniej w świecie napiłbym się piwa ! - śpiewał zalany w 3d, jednooki i jednonogi korsarz.
Rytmicznie przytupywał przy tym drewnianą nogą i potrząsał opasłym brzuchem, co dawało komiczny rozpacz ubóstwa i rozpaczy.
- Hej, ha! Moi kamraci! Hej, ha będzie doskonalej! Jeśli dzisiejszej nocy znikniem nam pan Dalej !
Rytmicznie przytupywał przy tym drewnianą nogą i potrząsał opasłym brzuchem, co dawało komiczny rozpacz ubóstwa i rozpaczy.
- Hej, ha! Moi kamraci! Hej, ha będzie doskonalej! Jeśli dzisiejszej nocy znikniem nam pan Dalej !
Pan panie Kopromanto jest podejrzany z założenia, dalej pamiętam swój pierwszy rejs tą łajbą i to że ty nie śmiałeś się wtedy z moich sucharów. A ja będę się z uporem maniaka trzymał tego że najbardziej godnym wyrzucenia za burtę jest pan Kuternoga [Von Majden]. Szkoda, nie będzie z kim śpiewać morskich opowieści. A pan panie Kuk czego pan chce od biednego Błazna.
- Dupa konika i kozi zad, dzięki swym mocom zdobyłem ślad! - krzyknął mag i cisnął brukselką w ognisko. - Choć z Daleja śmierdząca świnia, nie krąży nad nim żadna wina! - dodał i zrobił fikołka. Następnie zaczął skakać wokół płomieni na jednej nodze i dalej mówić: - Jeśli w kimś w nocy rodzi się kłak, to tylko jeden widzę tu ślad! - Mężczyzna zmienił nogę i zaczął skakać na drugiej - Była na mnie niemała pokusa, a trop prowadzi do złego Magggusa!
Gdy rytuał się skończył, mężczyzna odetchnął głęboko, po czym zwrócił się do nominowanego: - Teraz wszystko wiem, tłusty karaluchu, teraz już wszystko wiem! Chciałeś wykorzystać fakt, że Dalej kolejny raz wskazał niewinną osobę (się znaczy mnie) i żerować na tym fakcie, klepiąc jego wersję! Jeśli tylko ktoś dałby się przekonać (wszakże dwie osoby mnie zasugerowały - Dalej i Ty), byłoby po mnie. Ludzie wpadli w pułapkę i ubiją Daleja, który zapłaci za wczorajszą zbrodnię, ale to dla Ciebie i tak zawsze na plus. Jeszcze jaki brak taktu, karła godny! Skoro Dalej zostanie stracony, to teraz wskazujesz kogoś innego, miast klepać umrzyka. Jedno Ci powiem, śmierdzący kalafiorze, Twe dni są policzone! - krzyknął i cisnął brukselką w karła.
Gdy rytuał się skończył, mężczyzna odetchnął głęboko, po czym zwrócił się do nominowanego: - Teraz wszystko wiem, tłusty karaluchu, teraz już wszystko wiem! Chciałeś wykorzystać fakt, że Dalej kolejny raz wskazał niewinną osobę (się znaczy mnie) i żerować na tym fakcie, klepiąc jego wersję! Jeśli tylko ktoś dałby się przekonać (wszakże dwie osoby mnie zasugerowały - Dalej i Ty), byłoby po mnie. Ludzie wpadli w pułapkę i ubiją Daleja, który zapłaci za wczorajszą zbrodnię, ale to dla Ciebie i tak zawsze na plus. Jeszcze jaki brak taktu, karła godny! Skoro Dalej zostanie stracony, to teraz wskazujesz kogoś innego, miast klepać umrzyka. Jedno Ci powiem, śmierdzący kalafiorze, Twe dni są policzone! - krzyknął i cisnął brukselką w karła.
Koniec dnia drugiego.
[Dodano po 2 godzinach]
Podsumowanie
Dzień 2:
Zlinczowani: Dalej...
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: brak
Zabici przez Wilkołaki: Ielenia
Zabici przez Czuwającego: brak
Nie głosowali i nie pasowali: Eni, Kota, Dalej...
___________________________
Aktualnie grający:
-Dalej...
- Eni
-Ielenia
-Jezid
- Kota
- Magggus
- manfret
- Tamc.
- Vitanee
- Von Majden
-Wiktul
___________________________
Przeciągniemy pod kilem tego brudnego szczura, wyślemy go głęboko na dno
Sprawimy, że ten drań przejdzie po desce z butelką rumu i Yo-Ho-Ho!
Na nic zdały się słowa kapitana. Na nic jego rozkazy, na nic prośby i przekonywania. Że to najpewniej pomyłka. Że durny był, nie pomyślał i ot tak sobie strzelił. Że rum mu umysł zaćmił. Że linczowanie jego właśnie jest błędem i należałoby raczej na kogoś innego skierować uwagę. Że jego kandydatura na rozniesienie na strzępy jest podejrzanie zbyt.... jaskrawa.
Na nic to wszystko. Załoga się zbuntowała. Gorzej, prawie że zaciągnęła kapitana na najbliższe drzewo, od czego się jakimś cudem wywinął. Statek ruszył na morze.
Nie, nie wypłynął w rejs, a skąd. Duma i kodeks nakazywały, by samodzielnie zająć się problemem, nie wypuszczać go w świat. Po prostu... wyprowadzono okręt na głębsze wody, by wykonać wyrok, zapadły prawie że jednomyślnie. Nie okazano ani grama litości.
Nieszczęsny Dalej prawie się nie bronił. Prawie, bowiem próbował się wyrwać, gdy tylko ujrzał, co dla niego naszykowano. Przeciąganie pod kilem....!
A ciągano go długo. Zapamiętale. Zajadle. W czynność tę wkładano całe serca, frustrację, złość, nienawiść, strach. W końcu jakoś trzeba odreagować tę sytuację, prawda? Ale... cóż z tego, skoro wybór ofiary okazał się tak bardzo niewłaściwy, ze właściwie zdawało się, iż gorzej być nie może...? Tak się bowiem złożyło, że to, co zostało z Daleja przypominało tylko i wyłącznie człowieka.
- Coście najlepszego narobili... – westchnął ciężko kapitan.
Przeklęty niech będzie ten kubański szlak,
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród!
Że nie mogło być gorzej? Och, mogło. Jak najbardziej. Ktoś skorzystał z okazji – czyli z tego całego zamieszania – i znów wyprawił się na łowy. Wkrótce po tym rozległ się nieziemsko głośny, kobiecy krzyk, dobiegający spod pokładu. Bardziej wprawne ucho mogłoby z tego krzyku wyodrębnić kilka niecenzuralnych słów, coś o kudłatych gołodupcach, pozbawionych jaj, skoro na kobiety napadają.
Niewilkołacza część załogi wskoczyła w buty prawego paladyna i pognała ma pomoc. No bo jak to, bez cyrulika pływać? A kto rany pozszywa? Kto siniaki opatrzy? Kto mleczkiem napoi?!
I może, MOŻE dałoby im się zdążyć z pomocą, gdyby nie to, że się przepychali, usiłując być pierwszym wsparciem na polu walki.
Cóż... Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
Oczom tych, którzy dotarli na miejsce, ukazało się istne pobojowisko. Porozbijane fiolki, porozbijane butelki. Mleko sojowe, rozlane po deskach i otaczające sylwetkę Ieleni, robiło za popitkę dla szczurów oraz rozmiękczacz dla wszelkich specyfików w postaci stałej.
Właściwie to nie tylko mleko zostało rozlane. Sądząc po ostrym zapachu, jaki unosił się w pomieszczeniu – alkohol również.
Liczebność załogi topniała w tempie bardziej, niż zastraszającym. Sprawa wydawała się być przegraną. Czy aby na pewno...?
___________________________
Dzień trzeci.
[Dodano po 2 godzinach]
Podsumowanie
Dzień 2:
Zlinczowani: Dalej...
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: brak
Zabici przez Wilkołaki: Ielenia
Zabici przez Czuwającego: brak
Nie głosowali i nie pasowali: Eni, Kota, Dalej...
___________________________
Aktualnie grający:
-
- Eni
-
-
- Kota
- Magggus
- manfret
- Tamc.
- Vitanee
- Von Majden
-
___________________________
Przeciągniemy pod kilem tego brudnego szczura, wyślemy go głęboko na dno
Sprawimy, że ten drań przejdzie po desce z butelką rumu i Yo-Ho-Ho!
Na nic zdały się słowa kapitana. Na nic jego rozkazy, na nic prośby i przekonywania. Że to najpewniej pomyłka. Że durny był, nie pomyślał i ot tak sobie strzelił. Że rum mu umysł zaćmił. Że linczowanie jego właśnie jest błędem i należałoby raczej na kogoś innego skierować uwagę. Że jego kandydatura na rozniesienie na strzępy jest podejrzanie zbyt.... jaskrawa.
Na nic to wszystko. Załoga się zbuntowała. Gorzej, prawie że zaciągnęła kapitana na najbliższe drzewo, od czego się jakimś cudem wywinął. Statek ruszył na morze.
Nie, nie wypłynął w rejs, a skąd. Duma i kodeks nakazywały, by samodzielnie zająć się problemem, nie wypuszczać go w świat. Po prostu... wyprowadzono okręt na głębsze wody, by wykonać wyrok, zapadły prawie że jednomyślnie. Nie okazano ani grama litości.
Nieszczęsny Dalej prawie się nie bronił. Prawie, bowiem próbował się wyrwać, gdy tylko ujrzał, co dla niego naszykowano. Przeciąganie pod kilem....!
A ciągano go długo. Zapamiętale. Zajadle. W czynność tę wkładano całe serca, frustrację, złość, nienawiść, strach. W końcu jakoś trzeba odreagować tę sytuację, prawda? Ale... cóż z tego, skoro wybór ofiary okazał się tak bardzo niewłaściwy, ze właściwie zdawało się, iż gorzej być nie może...? Tak się bowiem złożyło, że to, co zostało z Daleja przypominało tylko i wyłącznie człowieka.
- Coście najlepszego narobili... – westchnął ciężko kapitan.
Przeklęty niech będzie ten kubański szlak,
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród!
Że nie mogło być gorzej? Och, mogło. Jak najbardziej. Ktoś skorzystał z okazji – czyli z tego całego zamieszania – i znów wyprawił się na łowy. Wkrótce po tym rozległ się nieziemsko głośny, kobiecy krzyk, dobiegający spod pokładu. Bardziej wprawne ucho mogłoby z tego krzyku wyodrębnić kilka niecenzuralnych słów, coś o kudłatych gołodupcach, pozbawionych jaj, skoro na kobiety napadają.
Niewilkołacza część załogi wskoczyła w buty prawego paladyna i pognała ma pomoc. No bo jak to, bez cyrulika pływać? A kto rany pozszywa? Kto siniaki opatrzy? Kto mleczkiem napoi?!
I może, MOŻE dałoby im się zdążyć z pomocą, gdyby nie to, że się przepychali, usiłując być pierwszym wsparciem na polu walki.
Cóż... Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
Oczom tych, którzy dotarli na miejsce, ukazało się istne pobojowisko. Porozbijane fiolki, porozbijane butelki. Mleko sojowe, rozlane po deskach i otaczające sylwetkę Ieleni, robiło za popitkę dla szczurów oraz rozmiękczacz dla wszelkich specyfików w postaci stałej.
Właściwie to nie tylko mleko zostało rozlane. Sądząc po ostrym zapachu, jaki unosił się w pomieszczeniu – alkohol również.
Liczebność załogi topniała w tempie bardziej, niż zastraszającym. Sprawa wydawała się być przegraną. Czy aby na pewno...?
___________________________
Dzień trzeci.
Panie Kopromanto pan zjedz coś coby nie bredzić na głodno, nie będziesz miał z tym problemów bo pan Kuk też jest na mnie cięty, wypij kradzionego rumu od pan Kuternogi, z nim też się nieźle dogadasz, bo może po pijaku coś mądrzej będziesz gadał i z koncentruj się. Twierdziłem tylko że należy dawać na ciebie baczenie, boś niezłe źółko, a byłem przeciw panu Kuternodze, bo to do niego prowadził jedyny sensowny ślad. W sensie że te roztrzaskane butelki, tylko on ma kradzione szkło. Ale nie, ja wysnuwam swe przypuszczenia przeciwko niemu, a ty, właśnie ty, od razu na mnie naskakujesz. I to był twój błąd, uderz w stół a nożyce się odezwą, uderzyłem w pan Kuternogę i się odezwałeś pan panie Kopromanto. Czy może raczej powinienem powiedzieć panie Kłaku-Obezjajcu? Słyszałem co krzyczała pani Doktur i czułem zapach rozlanego alkoholu, i dlatego jestem pewien że ty tam byłeś, i prawie pewien że był tam pan Kuternoga - prawie, bo na jego miejsce by jeszcze pasowała panienka Topielica, ale jej nie podejrzewam Jak ona by miała zrobić coś tak złego z takimi atutami... ducha? Nie panie Kopromanto, wilkołakiem jesteś ty. Ty! słyszysz? Słyszycie ludzie?! On jest wilkokłakiem. [Tamac.]
- O... i wyszło dokładnie tak, jak się spodziewałem, karle. Z niecierpliwością czekałem na Twą reakcję na mą prowokację i proszę. - Mag nie krył zadowolenia. - Ciekawiło mnie, jak to rozegrasz i czy, będąc niewinnym, zechcesz rozmawiać i szukać realnego zagrożenia, czy po prostu zwalisz wszystko na mnie, jak na kłaka przystało. Jak się kogoś zapędzi w kozi róg, to wszystko wychodzi na jaw. Jednak manfret się nie mylił. - broda mężczyzny tańczyła wesoło, gdy ten skakał wkoło na jednej nodze.
Jedno oko mieć wystarczy,
by zobaczyć, co się święci,
ktoś nam tutaj w oczy warczy,
Magggus jawnie kręci.
Jedno oko mieć wystarczy,
by zobaczyć, co się święci,
ktoś nam tutaj w oczy warczy,
Magggus jawnie kręci.
Kucharz ponownie patrzył na zmasakrowane zwłoki, tym razem należały one do cyrulika. Tym razem kuchcik nie płakał, nie szlochał tylko jadł czosnek. Tępo patrzył w zwłoki, rozmyślał na czymś. Coś kotłowało w jego łepetynie... - To niemożliwe - myślał - pleciesz te bestie nas zabiją. Moze one splymiesyły się z wampirami? Aby wyssać z nas krew i zjeść nasze ciała? Tak, to dobly pomysł....ale zadnego wampila jesce nie spotkałem... - obserwował kłócących się towarzyszy - Tak - pomyślał - winnym jest zapewne Magggus. - patrzył na niego podejrzliwie.
No pięknie, mamy to dwa kłaki otwarcie trzymające wspólny front i jednego który pewnie nie dołączył się do nagonki na kogoś kto ich zdemaskował, bo dotąd nie miał okazji. No jestem prawie pewien że dzisiaj mój marny żywot się zakończy, z rąk kłaków za jedno w ludzkiej czy wilczej formie, mam tylko nadzieje że pójdzie szybko i że jak już okażę się niewinny to zrozumiecie kto tu jest problemem. Tylko mam przykre wrażenie że obie moje nadzieje są płonne.
- Vitanee!! Do stu piorunów! Rozlałaś alkohol wokół trupa! I jeszcze wczoraj niby tak niewinnie głosowałaś na Daleja, że to nie ty, tylko wszyscy inni... Ale, pal czort i to. Alkohol żeś rozlała, więc ci nie ufam, bo jaki porządny pirat rozlewa alkohol? - zapytała retorycznie Kota, przygrywając coś na swojej nieodłącznej gitarze. Popatrzyła na mężczyzn.
- A ci jak zwykle, kłócą się, diabli wiedzą o co. Ej, wy, chłopy! Maggus-Sragus, Tamc-Sramc, przyjrzyjmy się faktom! Jak pirat rozlewa alkohol, to się go wypieprza za burtę. Teraz to niewiele da, bo cumujemy, ale coś z tym fantem trzeba zrobić.
- A ci jak zwykle, kłócą się, diabli wiedzą o co. Ej, wy, chłopy! Maggus-Sragus, Tamc-Sramc, przyjrzyjmy się faktom! Jak pirat rozlewa alkohol, to się go wypieprza za burtę. Teraz to niewiele da, bo cumujemy, ale coś z tym fantem trzeba zrobić.
Tak Vitanea rozlała rum. Ale, jeśli mam rację, pan Kuternoga też rozlewał dobry rum i to z jeszcze gorszego powodu. Jak już musisz tak dobierać winnych to wybierz go. A a czy to o tobie jest ten suchar: Pijana piratka opowiada wrażenia z ostatniego rejsu: - Wypłynęliśmy, kurwa, z portu. Sztorm, kurwa, jak diabli! Ale nasz kapitan, kurwa, to dzielny chłop! Wkrótce zawinęliśmy, kurwa, do portu, to ja, kurwa, myślę: trzeba się, kurwa, napić i zabawić. Idę, kurwa, do knajpy, siadam, kurwa, przy barze, a tu, kurwa, przysiada się do mnie ta... no... kobieta lekkich obyczajów.? Bo to brzmi całkiem jak ty.
- Bo o kobietach trzeba, kurwa, z szacunkiem. A jak nie masz szacunku, to ci go wbiję do głowy! - Zamachała groźnie śmiercionośną gitarą, po czym wróciła do przygrywania sobie na niej.
- A że Von Majden alkohol rozlewał, to i inna sprawa. Ale mniej ufam Vitanee, a twoja argumentacja sensu nie ma, bo skoro jego podejrzewasz, to po kiego czorta na Tamca głosujesz? Się, kurwa, zdecyduj. Szczególnie, że z tej trójki Tamc jest najmniej podejrzany, bo rumu przy nim nie widziałam.
- A że Von Majden alkohol rozlewał, to i inna sprawa. Ale mniej ufam Vitanee, a twoja argumentacja sensu nie ma, bo skoro jego podejrzewasz, to po kiego czorta na Tamca głosujesz? Się, kurwa, zdecyduj. Szczególnie, że z tej trójki Tamc jest najmniej podejrzany, bo rumu przy nim nie widziałam.
- Jasne, bo tylko ja piłam rum? Jak to sobie, Koto, wyobrażasz? Że wzięłam beczkę rumu i tak ot walnęłam nią Ielenię? - alkoholowe upojenie dodawało piratce odwagi.
- Poza tym, ty też jesteś podejrzana, bo słychać było przekleństwa, a ty, bądźmy szczerzy, strasznie ich nadużywasz.
Piratka zastanawiała się, co tak naprawdę wie o towarzyszach. A raczej, czego nie wie. Kota pojawiła się znikąd i rzuca oskarżeniami, Eni to w ogóle jeden wielki znak zapytania Z kolei Magggus wydaje się taki no... zbyt krzykliwy, przekręca imiona (czyżby mu kły przeszkadzały?) i w ogóle jest jakoś tak dziwnie podniecony i aktywny. Czy coś ukrywa?
- Poza tym, ty też jesteś podejrzana, bo słychać było przekleństwa, a ty, bądźmy szczerzy, strasznie ich nadużywasz.
Piratka zastanawiała się, co tak naprawdę wie o towarzyszach. A raczej, czego nie wie. Kota pojawiła się znikąd i rzuca oskarżeniami, Eni to w ogóle jeden wielki znak zapytania
- Jam niewinna jak, nie przymierzając, nieobsrana łąka. Moja gitara krwi współkamratów nie uświadczyła, co najwyżej kilku guzów, jak się który z łapami pchał bez szacunku do kobiet. A klęła Ielenia, toż to wyraźnie było słychać... Zresztą, jeśli nie sama z tą beczką, to z Von Majdenem ani chybi. Ale że mnie nikt nie słucha - bo po co, skorom babą, nie, kurwa? No, to róbta co chceta. O.
Po to że pana Kopromantę też podejrzewam i to bardziej niż resztę. To raz. Dwa, nie imiona przekręcam tylko ksywki wymyślam. Po trzecie, właśnie się zorientowałem że krzyki pani Doktur nie mogły być skierowane do kobiety. I po czwarte, i ostatnie chcecie zabić niewinnego, więc jakby się ktoś pytał to ja idę skoczyć za burtę. Żegnaj okrutny świecie.
- Hej, ha! Wzbierają fale! Hej, ha! Polarna zorza! Magggus jest wilkołakiem, wrzucmy go do morza! - śpiewał, a stężenie alkoholu w jego organizmie dawno przekroczyło wszelkie dopuszczalne normy.
- Joł, hoł i butelka rumu !!!
- Joł, hoł i butelka rumu !!!