Wiecie, nie spodziewałam się, że coś, na co natknęłam się w Mrocznych Wiekach (czyt. moje prywatne, najstarsze archiwa tych czasów nie obejmują) i do tego przelotnie, do mnie powróci. Kontakt z Heretic Kingdoms ograniczył się tylko do recenzji (no dobra, przyznaję się. Znajomość wspomnianego tekstu nie przykuła mojej uwagi do tych rewelacji. Jest jeszcze coś, ale to już mój słodki sekret!) w czasopiśmie, które miało nieszczęście wpaść w kocie pazury z iście prozaicznego powodu – do numeru była dołączona płyta z grą "Władca Pierścieni", a że Naczelny Kot GameExe jest zakochany w tym uniwersum... Stop, zbytnio skręcam w stronę wspomnień, tak nieistotnych, miast skupić się na tekście właściwym.
Dla odświeżenia pamięci warto wspomnieć, że Kult: Heretic Kingdoms, znany także jako Heretic Kingdoms: The Inqusition został wydany przez studio 3D People dokładnie dekadę temu (choć dla nas, Polaków, raczej ciut mniej niż dekadę, bowiem w naszym kraju omawiana gra pojawiła się w 2005 roku), był hack'n'slashem, nie zaliczającym się jednak do klasyki gatunku. Średniowieczne realia, bezlitosne siekanie potworów, magia i uganianie się za artefaktem – brzmi znajomo? To zapraszam do rozszerzenia newsa.
Wydawałoby się, że po nieudanych próbach stworzenia kontynuacji (jakoś 2 lata po premierze świat obiegła informacja o pracach nad sequelem, zatytułowanym Heretic Kingdoms: Reluctant Hero), wszelki słuch o tej pozycji zaginie tak, że nawet nawet najlepsi detektywi nie będą potrafili go wytropić. Ale, ale – niespodzianka!
27 lutego firma bitComposer Games i studio Games Farm zapowiedziały kontynuację, mającą nosić tytuł Shadows: Heretic Kingdoms. Czym to się będzie jeść?
Shadows..., tak jak jego poprzednik, ma być przedstawicielem gatunku RPG z izometrycznym widokiem. Akcja? Osadzona dokładnie w tych samych realiach, reprezentujące nurt dark fantasy. Jeśli zaś chodzi o sprzęt, na którym będzie można sobie tę grę odpalić, to niestety – wszyscy miłośnicy konsol będą musieli obejść się ze smakiem, bowiem twórcy najwyraźniej wyszli z założenia, że PC jest jedynym słusznym urządzeniem. Co do premiery, zapowiedziano ją na ostatni kwartał bieżącego roku, czyli – jeśli nie będzie nieprzewidzianych obsuw – nie będziemy musieli specjalnie długo czekać (no hej, czymże jest kilka miesięcy w obliczu minionej dekady?).
Rzecz jasna, nie mam zamiaru zakończyć tej skrobaniny na podstawowych informacjach. Jakoś muszę Wam zaostrzyć apetyt, prawda?
Fabuła Shadows: Heretic Kingdoms ma się dziać kilka lat po wydarzeniach znanych z pierwowzoru, niemniej – historia będzie zupełnie nowa, niezwiązana bezpośrednio z poprzednią grą. Tytułowe Królestwa mają pogrążyć się w chaosie, a wykorzystanie mocy i potencjału dusz największych herosów, którzy kiedyś stąpali po ziemi, ma być jedyną szansą na ocalenie Heretyckiego świata.
Niewdzięczne zadanie posprzątania całego bałaganu spadnie na barki Pożeracza – demona i zarazem głównego bohatera gry. Oczywiście, jest jedyną istotą (bo jakżeby inaczej?!), mogącą ocalić świat. Jak samo imię wskazuje, pożera. I to nie byle co, ale dusze martwych istot, by móc przejąć nad nimi kontrolę. Prawda, że w zupełności zasłużył na swoje miano? I żeby było ciekawiej, posiada zdolność wędrowania między wymiarem rzeczywistym a światem cieni.
I choć do dyspozycji – prócz demona – mamy jeszcze trzech towarzyszy, znajdujących się w mocy głównego bohatera, to wciąż (mimo możliwości przełączania się między postaciami) nie ma mowy o graniu kilkoma odrębnymi bytami jednocześnie. Wspomniani kompani są duszami, zamieszkującymi ciało Pożeracza. Oznacza to, że zmiana postaci będzie skutkowała przeobrażeniem się w kogoś innego.
Każdego z bohaterów cechują unikatowe cechy i umiejętności, a rozwój ma przebiegać niezależnie od pozostałych członków "drużyny". Ilość zdobywanego doświadczenia ma być związana z długością czasu, spędzanego w danym ciele. Prawdopodobnie można spodziewać się sporej ilości przekąsek dla Pożeracza – demon będzie mógł kontrolować dusze herosów nie tylko dobrych, ale i będących łotrami. Ba, chodzą słuchy, że w kolejce do stania się obiadem stoją także potwory...
Pomijając jednak możliwość wrzucenia na ząb tej czy tamtej duszyczki, warto wspomnieć, że druga umiejętność bohatera – poruszanie się między wymiarami – również wpływa na rozgrywkę. Wskoczenie w świat cieni umożliwia zaskoczenie przeciwników (co ułatwia szybkie rozprawienie się z nimi) bądź uniknięcie pułapek. Na tym korzyści płynące z tej zdolności się nie kończą – ułatwia także rozwiązywanie niektórych zagadek.
Na deser przedstawiam wam trailer gry.
Skusicie się na małą, duchową ucztę...?