Dzień nagle stał się jeszcze piękniejszy.
Są lepsze zabezpieczenia, istnieją również gorsze oraz potrafiące zapaskudzić życie uczciwego konsumenta, no i oczywiście jest UPlay. Na samo wspomnienie systemu stworzonego przez Ubisoft przechodzą mi ciarki po plecach, natomiast mój dobry humor umyka szybciej niż Spongebob na speedzie. Wolny, pełen dziwacznych błędów, dziurawy, niekomfortowy i wymagający ciągłego dostępu do sieci program; jest uprzykrzeniem dla praktycznie każdego gracza, który marzy o dobrym relaksie. Tragedia, pod jaką podpisałby się sam Szekspir.
Przyznam, że z niecierpliwością wyczekuję premiery "South Park: Kijek Prawdy", którego międzynarodowym dystrybutorem jest Ubisoft, dlatego też powoli przygotowywałem się do koniecznych przeprosin z UPlay. Koniec końców, miłość do niegrzecznej animacji i studia Obsidian jest znacznie potężniejsza.
Jednak dzisiejszy poranek przywitał mnie bardzo pozytywnymi wieściami wprost ze słonecznej Kalifornii.
Twórcy potwierdzili, że ich najnowsze dziecko jest w pełni zintegrowane ze wszystkimi dobrodziejstwami platformy Steam (osiągnięcia, zapis "w chmurze" czy karty kolekcjonerskie) i tylko ten (znacznie wygodniejszy, choć również nie bez wad) system jest wymagany do cieszenia się przygodami Ser Douchebaga w miasteczku South Park. Nie ma więc konieczności męczenia się z UPlayem lub, Boże uchowaj, podwójnej rejestracji produkcji.
...i dobrze! Jestem przekonany, że wszyscy na tym skorzystają. Zarówno szarzy konsumenci, jak i developerzy.